Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Światłoczuła resocjalizacja na końcu świata

Zabłocie, niewielka wieś na końcu świata. Na prawo sklep spożywczy, w którym można poczuć się jak w barze rodem z PRL-u. Na lewo, dom kultury wypełniony ludową nutą najstarszego w gminie zespołu \"Jarzębina”.
Światłoczuła resocjalizacja na końcu świata
Po projekcji Aleksandra Grażyńska z Polski Światłoczułej dostała od Jakuba Jańczuka, więziennego psychologa kamerę z papierowej wikliny wykonaną przez osadzonych (Ewelina Burda)
A pośrodku wiejskiego światka stoi zabytkowa cerkiew. Swojski klimat wschodu dopełnia powitalny esemes od białoruskiego operatora telefonii komórkowej. Taki przygraniczny smaczek.

O tej małej wsi na końcu świata zapewne nikt by nie usłyszał, gdyby nie więźniowie. To penitencjarna rzeczywistość 120 osadzonych w półotwartym oddziale zewnętrznym bialskiego Zakładu Karnego.

Ludzie na zakręcie

– To skazani za przestępstwa najniższej wagi oraz więźniowie, którzy niebawem wyjdą na wolność – wyjaśnia major Sławomir Stańczuk, kierownik zabłockiej placówki. Na próżno szukać tu wysokiego muru, żelaznych drzwi i grypserów przykutych do pryczy.

– Skazani ciężko pracują, aby odkupić swoje winy. Zamiast obijać się na koszt podatników, działają społecznie na rzecz sąsiednich gmin – podkreśla Jakub Jańczuk, więzienny psycholog. Tuż po pobudce, większość z nich wyjeżdża do pracy. Jedni dbają o czystość w Sławatyczach, drudzy malują szkolne korytarze w Kodniu, a inni układają płytki w Terespolu.

– Są bardzo przydatni w gminie. Niektórzy z nich to prawdziwi fachowcy, glazurnicy, stolarze, a nie żadni tam bandyci. To zwyczajni ludzie, często bardzo młodzi, którzy w pewnym momencie swojego życia trochę się pogubili, znaleźli się na zakręcie – dodaje Ryszard Zań wójt gminy Kodeń.

Więzienne Cinema Paradiso

Po robocie mają fajrant. Wbrew obiegowym opiniom, nie wykonują wtedy kolejnych tatuaży. Zabłocka brać więzienna kręci rurki z makulatury, z których później tworzy ozdobne, a także użytkowe przedmioty. Papierowa wiklina stała się specjalnością oddziału na końcu świata. Ale nie tylko.

Wieś, choć mała jest, to niepozbawiona wielkiego kina. Chodzi o projekcje dobrych, polskich filmów w ramach projektu Polska Światłoczuła. – Każda wizyta \"światłoczułej” ekipy to święto zarówno dla osadzonych, jak i dla lokalnej społeczności, która także licznie gromadzi się na seansach w domu kultury – przyznaje mjr Sławomir Stańczuk.

15 listopada na projekcję \"Idy” Pawła Pawlikowskiego przyszło blisko 70 osadzonych. Niepewnie pozajmowali miejsca w ostatnich ławkach. Później, w skupieniu zanurzeni w czarno-białej opowieści, dali się porwać magii kina. Nawet łzy wzruszenia nie były powodem do wstydu.

– Przyznam szczerze, że obawiałem się reakcji więźniów. Bo \"Ida” to trudna, a jednocześnie chłodna historia – mówił po seansie Jarosław Kamiński, montażysta filmu, który był gościem specjalnym spotkania. Obawy okazały się niepotrzebne, bo zabłocka publiczność potrafi docenić ambitne kino.

– Wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska Agaty Kuleszy i generalnie postać pani prokurator mocno zapadła mi w pamięć – dzielił się wrażeniami po seansie Daniel Świst, jeden z osadzonych.– Zanim trafiłem do wiezienia, często chodziłem do kina.

Pierwszy raz w kinie

Po każdej wizycie \"Polski Światłoczułej” więźniowie piszą recenzje filmowe, które później są ocenianie i nagradzane.

– Prawdziwa dyskusja zaczyna się dopiero kilka dni po projekcji. Skazani lubią dokładnie analizować każdą scenę – zdradza Jańczuk. Wcześniej, w ramach objazdowego kina osadzeni zobaczyli \"Miłość” Sławomira Fabickiego, \"Inny świat” Doroty Kędzierzawskiej oraz \"Jesteś Bogiem” Leszka Dawida.

Niektórzy powiedzą, że w XXI wieku takie kino to szaleństwo bez racji bytu. Ale reżyserka Dorota Kędzierzawska i operator Artur Reinhart, autorzy światłoczułego projektu myślą zgoła inaczej. – Bywa, że na trasie spotykamy ludzi, którzy dzięki nam, po raz pierwszy byli w kinie. Poza tym, nasi widzowie często są zaskoczeni, że polskie kino jest takie dobre – opowiada Kędzierzawska.

Szczególny przystanek

Ekipa Polski Światłoczułej podkreśla, że mała wieś na wschodnich rubieżach Polski to szczególny przystanek na ich trasie.

– Na przestrzeni ponad dwóch lat odwiedziliśmy blisko 70 miejsc, jednak tylko tutaj obok siebie siadają osadzeni i osoby z zewnątrz – wyjaśnia Aleksandra Grażyńska, koordynatorka projektu. – Poza tym, więźniowie okazują się wrażliwymi odbiorcami, którzy chętnie zabierają głos w luźnych dyskusjach.

Swoim światłoczułym busem przemierzyli już 45 000 kilometrów, rozkręcili ponad 170 projekcji i spotkań. – A do Zabłocia wrócimy niebawem – obiecuje koordynatorka. Jeszcze na długo przed każdą wizytą Polski Światłoczułej, więźniowie obstawiają, jaki film zobaczą.

– Dzięki dostępowi do szeroko rozumianej kultury, osadzeni stają się częścią zbiorowej tożsamości – kończy więzienny psycholog. – Światłoczuła resocjalizacja w Zabłociu trwa i ma się dobrze. A filmy są doskonałym bodźcem do dyskusji o życiu.
Powstał w październiku 2012 roku. Wcześniej w budynku istniała szkoła, ale z powodu niżu demograficznego i wysokich kosztów utrzymania w 2001 roku została zlikwidowana. Przez kilka lat opustoszały budynek ulegał dewastacji i powoli stawał się niechlubną wizytówką wsi. Po pięciu nieudanych próbach przejęcia budynku przez Zakład Karny, w 2010 roku nastąpił przełom. Dyrektor Generalny Służby Więziennej udzielił pełnomocnictwa Dyrektorowi Zakładu Karnego w Białej Podlaskiej do nabycia w drodze darowizny na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości w Zabłociu. 19 października 2012 roku, po gruntownym remoncie obiekt został oddany do użytku. Oddział jest jednostką typu półotwartego przeznaczoną dla recydywistów penitencjarnych. Filia może przyjąć 125 osadzonych.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama