Pożarem nadal objętych jest ok. 450 ha trudno dostępnego, podmogłego i bagnistego obszaru parku na skraju powiatów augustowskiego i monieckiego w wojewódzwie podlaskim. Powierzchnia ta od poniedziałku - nie zmieniła się. Nie znaczy to jednak, że walka z ogniem nie przynosi skutków. Według kpt. Cezarego Zalewskiego z PSP w Wysokiem Mazowieckim, którego cytuje Polska Agencja Prasowa, "sytuacja trochę się ustabilizowała, al jest za wcześnie by powiedzieć, że pożar jest dogaszany".
W akcji gaśniczej bierze udział 167 strażaków i 31 pojazdów z różnych stron kraju - w tym moduł GFFF (Grounf Forest Fire Fighting) z Lublina. W nocy z poniedziału na wtorek strażacy zbudowali kilometrowej długości linię gaśniczą zasilaną wodą z koryta rzeki. W gaszeniu biorą udział także śmigłowce, a teren pożaru z góry obserwują drony.
Śmigłowce i samoloty wykonały już ponad 350 zrzutów wody, które wspomagaja działania strażaków wykonywanych z poziomu gruntu. Gaszenie ognia utrudnia silny wiatr.
Przyczyny pożaru na razie nie są znane. Niewykluczone, że doszło do celowego podpalenia. Tematem kar za takie działania mają zająć przedstawiciele rządu.
Biebrzański Park Narodowy w województwie podlaskim to największy park narodowy w Polsce. Jego powierzchnia wynosi 592 km kwadratowe. Został utworzony w 1993 roku celem niskich torfowisk - unikatowych w skali kraju.
