Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Janowianka pokonana, Lewart wskoczył na fotel lidera IV ligi

Lewart zmienił trenera dosłownie „za pięć dwunasta”, ale na razie radzi sobie znakomicie. Drużyna Grzegorza Bonina w sobotę zanotowała czwarte zwycięstwo z rzędu. Tym razem pokonała u siebie Janowiankę 3:1, dzięki czemu wskoczyła na fotel lidera.
Janowianka pokonana, Lewart wskoczył na fotel lidera IV ligi
Lewart po czterech kolejkach ma na koncie komplet 12 punktów

Autor: Wojtek Szubartowski

Po dwóch kolejkach ekipa z Lubartowa miała na koncie komplet sześciu punktów i bilans bramkowy 7-0. W środę było wyjazdowe zwycięstwo nad Motorem II Lublin 3:1.

Z kolei w weekend Paweł Myśliwiecki i spółka poszli za ciosem. Przez pierwsze pół godziny spotkania zdominowali przeciwnika, a jedyny problem był taki, że gospodarze zdobyli tylko jednego gola. Zresztą, strzały: Łukasza Najdy, Arkadiusza Bednarczyka, Oskara Gede czy Jevhena Smirnova nie znalazły drogi do siatki.

Miejscowych w 26 minucie wyręczył Michał Koźlik, który po podaniu w pole karne Bednarczyka pechowo zaskoczył własnego bramkarza.

Zespół z Janowa Lubelskiego błyskawicznie wyrównał. Po jednej z nielicznych akcji ofensywnych, w 32 minucie goście wywalczyli rzut wolny. Świetne dośrodkowanie Pawła Zięby na gola zamienił Kacper Piechniak, który pokonał Damiana Podleśnego po strzale głową.

Do przerwy zostało po jeden, a tuż po zmianie stron Lewart znowu dostał prezent od rywali. Ponownie od Koźlika. Stoper Janowianki zamiast podać do kolegi, zagrał do Myśliwieckiego. A napastnik gospodarzy nie zmarnował znakomitej okazji i w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił na 2:1.

Kolejne fragmenty spotkania były już zdecydowanie bardziej wyrównane. Obie ekipy miały swoje szanse. Do remisu mógł chociażby doprowadzić Piechniak, który próbował szczęścia przewrotką. W 85 minucie Wiktor Szymona ostemplował za to słupek. Zanosiło się na emocjonującą końcówkę, ale w 89 minucie Lewart jednak postawił kropkę nad i. Po wrzutce Aleksa Aftyki wynik na 3:1 strzałem głową ustalił Mateusz Kompanicki.

– Pierwsze 25-30 minut było bardzo dobre w naszym wykonaniu. Już w tym czasie mogliśmy zamknąć mecz. Potem zaczęliśmy niepotrzebnie wymyślać. W drugiej połowie zdobyliśmy trzecią bramkę dopiero w 90 minucie. Wiadomo, że przy wyniku na styku zawsze coś może się wydarzyć. Trzeba przyznać, że przeciwnik potrafił nas groźnie kąsać. Z jednej strony szkoda, że nie potrafiliśmy zamknąć zawodów. Z drugiej, to uczy pokory, bo punkty nie mogą przychodzić za łatwo – mówi Grzegorz Bonin, trener zespołu z Lubartowa.

Szkoleniowiec gości przyznaje, że jego podopieczni mieli w sobotę sporo pecha. – To nie był nasz dzień. Najpierw bramka samobójcza, przy drugim golu podanie do napastnika i sytuacja sam na sam. Mimo to uważam, że poza pierwszymi 25 minutami toczyliśmy wyrównany bój z bardzo dobrą drużyną. Przewyższali nas takim piłkarskim obyciem, ale byliśmy gorsi przede wszystkim o błędy własne – wyjaśnia opiekun Janowianki.

Lewart Lubartów – Janowianka Janów Lubelski 3:1 (1:1)

Bramki: Koźlik (26-samobójcza), Myśliwiecki (47), Kompanicki (89) – Piechniak (32).

Lewart: Podleśny – Gede (81 Raczyński), Niewęgłowski, Smirnov, Kompanicki, Skoczylas (90+2 Kuźma), Wolski (61 Szymona), Bednarczyk (87 Zieliński), Najda (61 Paluch), Myśliwiecki (78 Aftyka), Demianenko (61 Żelisko).

Janowianka: Rojek – Małek (87 Piskorski), Koźlik, Mazurek, M. Pawełkiewicz (59 Sypeń), Marotto (68 Głaz), Dacko (46 Brillant), Stępniowski, Birut, Zięba (87 Kiszka), Piechniak.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama