Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W niedzielę Motor zagra z Lechem, czyli powtórka sprzed roku mile widziana

Po efektownym zwycięstwie nad Widzewem piłkarze Motoru staną przed znacznie większym wyzwaniem. W niedzielę czeka ich wyjazdowe spotkanie z Lechem Poznań. Mecz rozpocznie się o godz. 14.45. Transmisja tradycyjnie w Canal+Sport 3, a na naszym portalu tekstowa relacja na żywo.
W niedzielę Motor zagra z Lechem, czyli powtórka sprzed roku mile widziana
Michał Król w meczu z Widzewem zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie

Autor: DW

Jeżeli w piłce istnieje coś takiego, jak dobry moment, żeby zagrać z danym rywalem, to wydaje się, że Motor właśnie trafił na taki moment.

Nie owijając w bawełnę, trzeba przyznać, że tydzień temu „Kolejorz” skompromitował się w meczu z mistrzem Gibraltaru Lincoln Red Imps, z którym przegrał w ramach Ligi Konferencji 1:2. Na krajowym podwórku ekipa z Poznania zanotowała ostatnio bezbramkowy remis z Legią Warszawa. W efekcie zajmuje szóste miejsce w tabeli, ale delikatnie mówiąc nie zachwyca od dłuższego czasu. Z czterech poprzednich spotkań wygrała tylko jedno. Trzy pozostałe zremisowała.

Co więcej, piłkarze Nielsa Frederiksena fatalnie spisują się przed własną publicznością. W siedmiu takich występach wywalczyli tylko dziewięć punktów. Rywale na stadionie przy ul. Bułgarskiej wbili im już... 13 goli. To niemal najgorszy wynik w PKO BP Ekstraklasie. Bramkę więcej stracił jedynie beniaminek z Niecieczy. Lech dwa razy zagrał na zero z tyłu w lidze, ale ani razu w roli gospodarza. To wszystko powoduje, że w Poznaniu coraz głośniej zaczyna się mówić o roszadzie na ławce trenerskiej.

W czwartek też szału nie było. W 1/16 finału STS Pucharu Polski drużyna z Poznania szybko zdobyła dwie bramki w meczu z Gryfem Słupsk, ale wygrała z czwartoligowcem tylko 2:1 i to w kontrowersyjnych okolicznościach, bo gol na 2:2 gospodarzy nie został uznany. Trener Frederiksen oszczędził kilku piłkarzy. W meczu nie wzięli udziału: Antonio Milić czy Luis Palma. Po 45 minut zagrali z kolei: Mikael Ishak oraz Filip Jagiełło.

Z drugiej strony, akurat w niedzielę Antoni Kozubal i jego koledzy będą jeszcze bardziej zmotywowani. W końcu rok temu Motor niespodziewanie przywiózł z Bułgarskiej trzy punkty po dublecie Samuela Mraza i wygranej 2:1. Przełamanie z Widzewem powinno dodać za to pewności siebie żółto-biało-niebieskim.

– Mamy za sobą trudny mecz, ale wiedzieliśmy, że taki będzie, bo Widzew ma dużo jakości. Po spotkaniu z GKS Katowice czuliśmy większą presję i wiedzieliśmy, że musimy wygrać. Tym bardziej, że od dawna nie zdobyliśmy trzech punktów. Pokazaliśmy jednak, że w tych najtrudniejszych momentach jesteśmy drużyną i że potrafimy wygrywać. Musimy jednak wierzyć w siebie i pójść za ciosem – mówi Ivan Brkić, bramkarz ekipy z Lublina.

– Nie jest łatwo, kiedy nie wygrywasz od sześciu meczów. Tym bardziej, że z GKS Katowice straciliśmy pięć goli. Teraz cieszą nie tylko punkty, ale i zero z tyłu. Skupiamy się już jednak na kolejnym przeciwniku. Wszyscy dalej ciężko pracujemy i wierzymy, że na kolejne zwycięstwa nie będziemy musieli czekać tak długo – dodaje golkiper z Chorwacji.

A jak ocenia najbliższego rywala?

– Wiadomo, że Lech będzie trudnym przeciwnikiem. Pokazaliśmy już jednak przed rokiem, że potrafimy z nimi wygrywać. Wiemy, że mają dobrą drużynę, ale my również. Oba zespoły mają swoje cele, zobaczymy, której uda się je zrealizować w niedzielę – wyjaśnia bramkarz Motoru.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama