Pomysł nie narodził się przy biurku, tylko na siłowni. Karol Babicz trenował, pilnował diety, ale jak każdy człowiek czasem chciał czegoś słodkiego. Problem w tym, że tradycyjne ciasto potrafi zepsuć najlepszy plan żywieniowy szybciej niż mrugnięcie okiem. – Szukaliśmy z przyjaciółmi zamienników, ale rynek praktycznie milczał – wspomina. Zamiast narzekać, zaczął się szkolić. Dziś jest mistrzem cukiernictwa i prowadzi miejsce, gdzie na półkach stoją serniki, drożdżówki, torty, a nawet cebularze… wszystko bez dodatku cukru, glutenu czy laktozy.
Klienci są różni: sportowcy, osoby z insulinoopornością, rodzice dzieci na dietach eliminacyjnych, ale i ci zwyczajnie ciekawscy. A co na to tradycyjni cukiernicy? – Niektórzy byli sceptyczni, dopóki nie spróbowali – uśmiecha się właściciel.
Dziś „Ciacho” to już trzy lokalizacje w Lublinie oraz franczyzy w Polsce. Jaki asortyment oferuje cukiernia i gdzie można ich znaleźć? O tym w dzisiejszym programie "Dziennik ze smakiem".











Komentarze