Szef MON był pytany w Radiu ZET o ustalenia dotyczące kamery zamontowanej blisko miejsca, gdzie doszło do sabotażu, oraz o możliwość, że sprawcy chcieli nagrać potencjalną katastrofę.
– Albo wybuch, albo obserwacja miejsca, w którym to było umieszczone, by nikt tego nie zdemontował, by mieli na bieżąco podgląd i informacje. Takie hipotezy przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służbę Kontrwywiadu Wojskowego będą badane – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Dwa akty dywersji na tej samej trasie
Do pierwszego zdarzenia doszło w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim, gdzie eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Premier Donald Tusk ocenił, że sprawcy najprawdopodobniej chcieli doprowadzić do wysadzenia pociągu.
Kolejna sytuacja miała miejsce niedaleko stacji Gołąb w powiecie puławskim. W niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał gwałtownie hamować z powodu uszkodzonej infrastruktury kolejowej.
Śledztwo w sprawie sabotażu o charakterze terrorystycznym
Prokuratura potwierdziła wszczęcie śledztwa w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i — jak wskazano — popełnionych na rzecz obcego wywiadu. Postępowanie poprowadzi specjalny zespół prokuratorów z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego PK, przy wsparciu funkcjonariuszy ABW oraz CBŚP.
Sprawa ma charakter rozwojowy.
Źródło: PAP













Komentarze