- Jak ocenia pani poziom tegorocznej edycji Kryształowej Cegły?
- Powiedziałabym, że poziom jest wysoki. Wszystkie zgłoszone obiekty są realizacjami poważnymi pod względem skali i funkcji. Wymagają zaawansowanych technologii. Projektanci nie poszli na łatwiznę. Nie ma wielu powtarzalnych budynków mieszkalnych. Projekty są powiązany z otoczeniem, wpisane w kontekst, dopracowane. Zdarzyły się nawet perełki.
- Na przykład?
- Urząd Wag i Miar w Kielcach. Obiekt unikalny na skalę Europy. Ma lepsze możliwości certyfikowania urządzeń pomiarowych niż ośrodek w Sèvres pod Paryżem. Nawet jedna cegła nie jest ułożona przypadkowo. Każda komora pomiarowa jest zdylatowana od pozostałych, więc całość składa się z prostej zewnętrznej skorupy i zestawu odseparowanych „pudełek” w środku. Część komór jest tak duża, że można wprowadzić do środka samochód i badać każdy centymetr kwadratowy karoserii. Obiekt projektowali specjaliści z wielu krajów. Nie było żadnych wcześniejszych realizacji, na których można się oprzeć. I to czyni go na swój sposób unikatowym.
- Jest też wyremontowany Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.
- Właściwie udana adaptacja starego teatru, rozbudowanego i przemyślanego na nowo pod względem funkcji i technologii.
- Dla nas to ciekawe pod kątem planowej na kolejne lata spektakularnej przebudowy lubelskiego Teatru Osterwy.
- Teatr ma być przebudowywany, ale nie wiem, jak rygorystyczny będzie konserwator. Prowadzono badania architektoniczne i badania polichromii, więc są przygotowania do przywrócenia historycznego wyglądu. Nie chciałabym, aby powtórzono rozwiązanie z Kielc, gdzie wnętrze historycznego teatru zamalowano na czarno. W teatrze o klasycznej formie nie powinniśmy iść w tym kierunku. Są materiały ognioodporne, które pozwalają zachować historyczne wykończenia. Można to zrobić zgodnie z zasadami bezpieczeństwa.
- To melodia przyszłości, ale w tegorocznej edycji Kryształowej Cegły mamy kilka innych obiektów z Lublina.
- Jednym z nich jest oczyszczalnia ścieków „Hajdów”. Powstała tam nowa część, która pozwala na przetwarzanie osadów powstających po oddzieleniu wody. Dzięki temu nie będą już składowane w hałdach na łąkach, a wykorzystane. Obiekt bardzo ciekawy, choć typowo technologiczny. Trudno mówić tu o architekturze, bo to przede wszystkim obudowa technologii.
- Na co kapituła zwraca największą uwagę przy ocenie inwestycji? Na funkcjonalność, relacje z otoczeniem, na nowoczesne technologie? To prawda, że ekologia, po szale z ostatniej dekady, przestaje być aż tak kluczowa?
- Nie można powiedzieć, że ekologia jest mniej ważna. Po prostu inwestorzy sami uwzględniają te kwestie i nie trzeba im o niej bez przerwy przypominać. Każda inwestycja jest już pod tym względem dopracowana, więc nie musimy analizować tego oddzielnie.
- Czyli ekologia wciąż jest istotna.
- Zgłoszono na przykład budynek w Rzeszowie o wysokości czterdziestu kondygnacji, w duecie z drugą wieżą ponad dwudziestokondygnacyjną. W Lublinie nie mamy takich wysokości i długo jeszcze nie będziemy mieć. Ten rzeszowski obiekt jest architektonicznie świetny, ale stoi w Dolinie Wisłoka, w miejscu stanowiącym korytarz ekologiczny. To nie pierwsza inwestycja w tym zielonym ciągu. Po zabudowaniu terenów łatwiejszych inwestorzy zaczęli wchodzić w dolinę rzeki, korzystając z przepisów Lex Developer. To bardzo udany architektonicznie budynek, lecz moim zdaniem nie powinien powstać w tym miejscu.
- Ponieważ?
- Spełnia wszystkie wymogi techniczne, ale pytanie brzmi: dlaczego akurat tam? Na szczęście takich sytuacji jest coraz mniej, choć w Rzeszowie zaczęło się to dość lekkomyślnie i teraz trudno znaleźć argument, by kolejnych inwestycji nie realizować, skoro poprzednie już stoją.
- Jak na tle innych miast regionu Polski Wschodniej wypada Lublin pod względem jakości nowych realizacji architektonicznych i urbanistycznych?
- Nieźle. Może nie budujemy obiektów tak monumentalnych, jak ten rzeszowski wieżowiec, ale to, co powstaje, stoi na dobrym poziomie. Przykładem są realizacje UMCS na terenach powojskowych i na Głębokiej. To bardzo dobrze zaprojektowane budynki, wcześniej nagradzane, wciąż atrakcyjne architektonicznie i funkcjonalnie. Żałuję natomiast, że na terenie dawnego MPK przy Alei Kraśnickiej i Nałęczowskiej nie zrealizowano wyższego budynku. Warunki gruntowe są tam bardzo dobre, miejsce jest wysoko położone, niczego nie zasłania, w mniej odpowiednich miejscach powstają wysokie obiekty.
- To prawda.
- Tymczasem znacznie bardziej kontrowersyjny jest ten budynek przy Centrum Spotkania Kultury, przed hotelem Unia. To duża bryła ustawiona w osi Krakowskiego Przedmieścia. Architektura jest elegancka, ale widokowo budzi wątpliwości. Mimo to nikomu szczególnie nie przeszkadza.
- Jakie kierunki rozwoju przestrzennego Lublina uważa pani za najważniejsze w najbliższych latach? Tak żeby inwestycje odpowiadały na żywotne potrzeby mieszkańców?
- Lublin ma jeszcze sporo terenów możliwych do zagospodarowania. Nie mamy barier rozwojowych. Widać, że zaczyna się walka nie o ilość, ale o jakość.
Nowe inwestycje nie są już po prostu szklanymi bryłami. Wraca potrzeba detalu architektonicznego. Czasem jest to szczere pokazanie konstrukcji, która sama w sobie jest piękna. Przykładem jest budynek Urzędu Marszałkowskiego na rogu Grottgera i Alei Racławickich. Półokrągła elewacja z wyeksponowanymi elementami konstrukcyjnymi wygląda znakomicie. Albo powrót do klasyki, elewacje nie są już gołe od parteru do kalenicy, ale komponowane architektonicznie.
- Czy planowane centrum biznesowe przy nowym dworcu PKS w Lublinie może stać się projektem innowacyjnym na skalę kraju?
- To bardzo specjalne miejsce pod względem funkcjonalnym. Powstaje tam centrum przesiadkowe dla wszystkich środków transportu – miejskiego, dalekobieżnego, drogowego i kolejowego. Obok znajdują się Targi, które chcemy rozwijać.
Ten potencjał wymaga uzupełnienia o funkcje hotelowe i usługowe. Osoby przyjeżdżające do Lublina powinny mieć możliwość skorzystania z usług w tym miejscu, bez konieczności jechania do centrum. Jeśli funkcje zostaną dobrze dobrane, centrum może stać się znaczącym elementem architektonicznym miasta. To będzie brama do Lublina.













Komentarze