• Za Victorią Łukowa bardzo udana nie tylko runda jesienna, ale cofając się nieco w czasie cały rok jest bardzo udany dla klubu?
– Zgadza się i dlatego może gdzieś tam czuć lekki niedosyt, bo rundę wiosenną mieliśmy jeszcze lepszą notują 14 zwycięstw i tylko jeden remis. Natomiast pierwszą część sezonu 2024/2025 kończymy bilansem 13 wygranych i dwóch porażek. Niektórzy mogą być więc nieco rozczarowani, ale ja nie jestem. Wręcz przeciwnie – utrzymaliśmy świetny rytm i nadal bardzo dobrze punktowaliśmy w lidze przez cały rok
• Kluczem do zdobywania punktów w waszym przypadku była bardziej obrona czy ofensywa?
– Myślę, że oba te elementy się ze sobą łączą. Kiedy dobrze się broni to i w ataku łatwiej o gole. Mamy dużą jakość w przodzie i strzelanie goli nie stanowi dla nas większego problemy. Jednak moim zdaniem kluczowe w tym wszystkim jest zgranie całego zespołu. Trzon drużyny od roku jest bardzo stabilny. Do tego dochodzi solidna praca na treningach i są tego efekty w postaci tego, że ciężko nas pokonać.
• Marcel Pędlowski strzelił jesienią 14 bramek, a Maciej Welman o dwie mniej. W drużynie są więc bramkostrzelni napastnicy i do tego potrafią jeszcze wzajemnie ze sobą współpracować i wzajemnie sobie asystują.
– Marcel i Maciek grali razem wcześniej w Krysztale Werbkowice i widać u nich tę nić porozumienia. Do tego trzeba wspomnieć o dobrej atmosferze w drużynie, a to też pomaga w osiąganiu lepszych wyników. Dodam jeszcze, że Welman w pewnym momencie z powodu kontuzji wypadł na trzy mecze i pewnie gdyby nie to, to mógłby mieć jeszcze więcej strzelonych bramek. Współpraca między naszymi napastnikami wygląda więc dobrze, ale nie tylko ich warto wymienić. Bardzo dobrze w ofensywie spisuje się Jakub Buczek i ma za sobą dobrą rundę w postaci wielu asyst. Siedem goli i kilka asyst dołożył Rafał Stępień więc i środek pola u nas funkcjonuje bardzo dobrze.
• W bramce Victoria ma najbardziej znaną postać czyli Krzysztofa Żukowskiego, który poza grą w Victorii jest już także trenerem. Z tego powodu czasami nie mógł być na meczach. Jak do tej sytuacji podchodziła drużyna bez lidera między słupkami?
– Myślę, że dla zawodników to była dodatkowa motywacja, a jakiś strach mógł pojawić się u mnie. Jednak jesienią zabrakło go tylko w jednym spotkaniu ze względu na drobną kontuzję pleców. W pozostałych meczach był zawsze do dyspozycji, bo priorytetem był jego udział w jak największej liczbie spotkań. Staraliśmy się mu to umożliwić i to się udało. W tamtym roku kiedy Stal Kraśnik walczyła o awans do trzeciej ligi to tych absencji było nieco więcej. Co do jego osobowości to jest to postać z charakterem i ma na koncie mistrzostwo Polski zdobyte ze Śląskiem Wrocław. W szatni potrafi zmotywować kolegów i kierować linią defensywy w trakcie meczu. Nie bez przyczyny mamy do tej pory najmniej straconych bramek – w tamtym półroczu było ich osiem i teraz tyle samo więc 16 straconych goli przez rok to wynik, który musi budzić szacunek. Wiadomo jednak, że na taki świetny rezultat pracuje cały zespół i chcę to podkreślić, a Żukowski jest jednym z elementów tej układanki.
• Przechodząc do bilansu z rundy jesiennej – 13 zwycięstw i dwie porażki, 39 punktów na koncie. Które ze spotkań było dla Victorii w tej rundzie najtrudniejsze – z Grafem Chodywańce czy Omegą Stary Zamość?
– Z 13. zwycięstw tylko z Huczwą Tyszowce i Huraganem Hrubieszów wygraliśmy mniej niż dwoma golami więc można powiedzieć, że były to nasze pewne zwycięstwa. Trudny okazał się natomiast ten z Grafem, w którym przez niemal całe spotkanie graliśmy w przewadze jednego zawodnika. To było nasze słabsze spotkanie. Przeciwnik był za to dobrze zorganizowany i waleczny. Końcówka rundy była dla nas trudna ze względu na kontuzje. Przez niemal miesiąc do dyspozycji miałem ledwie 12. zawodników, a w takiej perspektywie czasu to duże utrudnienie, choć nie chcę nas też przesadnie tym usprawiedliwiać. Do tego doszło zmęczenie i było to widać w meczach z Grafem i Omegą. Brakowało w nich nieco „paliwa”.
• Na koniec sezonu przy równej liczbie punktów danych drużyn będzie się liczyć bilans spotkań. Na półmetku zliczany jest bilans bramek. Czujecie się mistrzami jesieni?
– Nie podchodzę do tych statystyk w ten sposób, bo jako trenera najbardziej interesują mnie punkty. Chociaż wiadomo, że mistrz jesieni brzmi lepiej niż wicemistrz. Jednak zachowujemy spokój, bo jesteśmy dopiero w połowie drogi. Najważniejsze żeby być na pierwszymi miejscu po 30. kolejce czyli w czerwcu na koniec sezonu. Na tym nam najbardziej zależy. Chcemy wygrać rozgrywki i cieszyć się z awansu do czwartej ligi. Teraz jest zresztą ważny okres, bo można popracować nad wzmocnieniami, a kontuzjowani zawodnicy mają czas by się doleczyć. Chociaż dwa urazy są u nas bardzo poważne – Krzysztof Rybak i Jakub Zająć mają zerwane więzadła krzyżowe więc do końca sezonu nie będą mogli nam pomóc. Natomiast w trakcie rundy na 10. spotkań wypadł nam Bartosz Kutrzepa, który jest młodzieżowcem. Natomiast co do zimy to zobaczymy co będzie się działo także u rywali. Graf Chodywańce ma najlepszego strzelca ligi [Maros Vinicius – red] i zobaczymy czy uda im się go zatrzymać. Jak więc widać sporo kwestii poza boiskowych może decydować o tym jak to wszystko będzie wyglądać na wiosnę.
• Victoria jeszcze trenuje czy już odpoczywa po trudach pierwszej części sezonu?
– Po zakończeniu meczów ligowych mamy dwa tygodnie wolnego. Natomiast od grudnia będziemy spotykać się dwa razy na zajęciach siłowych. Natomiast wznowienie treningów zaplanowane jest na 13 stycznia.
• Sparingi są już ustalone?
– Tak, wszystko mamy już ustalone. Zagramy z Hetmanem Zamość, Ładą 1945 Biłgoraj, Tanwią Majdan Stary i Granit jeśli chodzi o czwartoligowców. Natomiast z naszego poziomu rozgrywek zmierzymy się z POM Iskrą Piotrowice i Avią II Świdnik. Chcieliśmy mieć mocnych sparingpartnerów i to się udało.
• Cel na koniec sezonu to czwarta liga w Łukowej?
– Przymierzamy się od jakiegoś czasu do tego by się tam znaleźć. Już w tamtym sezonie byliśmy blisko, ale się nie udało. Paradoksalnie jednak być może dobrze, że stało się tak jak się stało. Obecnie jesteśmy lepiej przygotowani i pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Wiem jakie wymagania stawia przed sobą czwarta liga. Nie sztuką tam awansować, ale potem się na tym poziomie utrzymać. W 2027 roku Victoria będzie obchodzić swoje 50-lecie i byłoby pięknie móc je świętować jako czwartoligowiec.














Komentarze