Dawno nie było takiego sezonu, w którym w połowie rozgrywek aż tyle klubów mogło realnie myśleć o awansie. Liderem oczywiście jest KS Cisowianka, ale przecież nie można wykluczyć, że nawet szóste w tabeli rezerwy Górnika Łęczna włączą się do gry o promocję.
Tajemnica emocji w tym sezonie kryje się w fakcie, że w ostatnich latach okręgówka była zasilana bardzo mocnymi spadkowiczami. W tym sezonie dołączyły do niej: Sygnał Lublin, Avia II i Górnik II. Z tej trójki tylko Sygnał nie odbudował się po zejściu poziom niżej. Co więcej, do ligi dołączył mocny beniaminek w postaci Powiślaka Końskowola, co tylko zaostrzyło rywalizację.
Liderem rozgrywek jest jednak KS Cisowianka. Podopieczni trenera Komora zasłużenie przewodzą ligowej tabeli, bo grali futbol najbardziej atrakcyjny dla oka. Mają zresztą ku temu predestynowanych zawodników, bo nie brakuje u nich doświadczenia. W składzie przecież mają Tomasza Brzyskiego. 43-latek to jeden z najlepszych piłkarzy z województwa lubelskiego w ostatnich latach. W poprzedniej dekadzie cztery razy sięgnął z Legią Warszawa po mistrzostwo Polski. A przecież jest jeszcze inny doświadczony piłkarz, Piotr Darmochwał, który odpowiada za zdobywanie goli. Nie oznacza to oczywiście, że siłą Cisowianki jest tylko doświadczenie, bo nie brakuje też zdolnej młodzieży, która do Drzewc trafiła chociażby z BKS Lublin.
Nie jest jednak tak, że Cisowianka to murowany kandydat do awansu. Drużyna regularnie zdobywa punkty i nie notuje większych wpadek. Tą największą był remis z Hetmanem Gołąb w meczu otwierającym sezon. Jedyną porażkę Cisowianka poniosła w spotkaniu z Avią II, ale wówczas młodzi piłkarze Mateusza Książka otarli się niemal o perfekcję.
I to właśnie świdniczanie mogą być olbrzymim zagrożeniem dla Cisowianki na wiosnę. Avia II to przede wszystkim nastolatkowie, ale pierwszy zespół bez problemów udostępnia „dwójce” swoich graczy. W efekcie Avia II zajmuje w tabeli piąte miejsce, ze stratą sześciu „oczek” do lidera.
– To była słodko-gorzka runda w naszym wykonaniu. Początek mieliśmy bardzo słaby, ale później obudziliśmy się i zanotowaliśmy serię 10 spotkań, z których wygraliśmy 8, a dwa zremisowaliśmy. Mamy tyle samo punktów, co dwa lata temu, kiedy wywalczyliśmy awans do IV ligi. Jeżeli utrzymamy skład, to uważam, że walka o awans jest jak najbardziej możliwa. Rezerwy takiego klubu, jak Avia w każdym meczu powinny grać o zwycięstwo. Oczywiście, mieliśmy w kilku spotkaniach posiłki z pierwszej drużyny, co jednak nie umniejsza pracy wykonanej przez młodych piłkarzy rezerw. Jestem zadowolony zarówno jednych, jak i drugich. W spotkaniu z Cisowianką, które zakończyło się naszym zwycięstwem, nie mieliśmy ani jednego piłkarza z III ligi – mówi Mateusz Książek, opiekun rezerw Avii.
Wielu obserwatorów lubelskiej klasy okręgowej faworyta do awansu widzi również w zespole z Piotrowic. W rundzie jesiennej POM Iskra zachwycał w wielu aspektach. Zespół Grzegorza Fularskiego zgromadził 32 punkty i jest czwarty. Dla tego szkoleniowca to miła odmiana, bo POM dał się w ostatnich sezonach poznać jako drużyna, która szczyt formy osiąga na wiosnę. Jesienią natomiast plątała się zazwyczaj gdzieś w połowie stawki.
– To miła odmiana w porównaniu do poprzednich lat. Przed rozpoczęciem rundy celowaliśmy w pierwszą trójkę, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni. Wreszcie przed rundą wiosenną mamy spokój. Ten rezultat jest wynikiem długofalowej pracy. Nie powiem jednak ani słowa o awansie, bo w klubie nie ma takiego ciśnienia. My chcemy po prostu w każdym meczu grać o zwycięstwo. Co to przyniesie, to zobaczymy na koniec sezonu – przekonuje trener Fularski.
W tej wyliczance nie wolno także zapominać o zespołach, które jesień spędzą na podium. Druga w tabeli Stal Poniatowa ma olbrzymią chęć gry o najwyższe cele. Pozycja wyjściowa wydaje się być idealna, bo ma tyle samo punktów co Cisowianka, a z piłkarzami z Drzewc przegrywają jedynie gorszym bilansem bramkowym. Trzeci Powiślak to beniaminek o olbrzymich aspiracjach. Jeżeli uda mu się dokonać kilku transferów, to w połączeniu ze zdolnymi piłkarzami z okolic Końskowoli, którzy stanowią trzon kadry, może sprawić sporą niespodziankę. A przecież są jeszcze rezerwy Górnika Łęczna. W tym wypadku strata do lidera to już 10 punktów, ale przecież w przypadku popularnych „dwójek” zawsze ciężko jest cokolwiek przewidzieć.














Komentarze