W pierwszym secie tylko początek był wyrównany. Później ekipa z Rzeszowa coraz mocniej odskakiwała gospodarzom. Przy wyniku 11:15 trener Krzysztof Andrzejewski poprosił o czas. Krótka rozmowa na niewiele się jednak zdała. Asseco Resovia pewnie zmierzała po zwycięstwo, a pytanie brzmiało tylko, ile punktów zdołają zdobyć miejscowi. Skończyło się na 17 i pewnym triumfie podopiecznych trenera Massimo Bottiego.
Druga partia to już jednak zupełnie inna historia. Pewnie przyjezdni pomyśleli, że będzie: lekko, łatwo i przyjemnie. Szybko zaczęły się jednak schody. InPost ChkS wyszedł na prowadzenie 4:3, a niedługo później nawet 8:5. Później ta partia była już zacięta i wyrównana. W końcówce wydawało się jednak, że beniaminek PlusLigi może sprawić niespodziankę. Miejscowi prowadzili 20:19, za chwilę przegrywali 21:22 jednak potrafili odpowiedzieć i ponownie wyjść na 23:22. Była szansa na wygraną jednak ekipa z Chełma zmarnowała setbola. W kluczowym momencie przyjezdni pokazali klasę i jednak wygrali 26:24.
Trzecie rozdanie, to powtórka z rozrywki. Znowu początek należał do gospodarzy, którzy szybko wypracowali sobie trzy „oczka” zaliczki (7:4). Kiedy asem serwisowym popisał się Paweł Rusin, to zrobiło się nawet 14:10. Rywale szybko zabrali się do odrabiania strat i w końcówce było już tylko 18:17, a kilka chwil później nawet 22:21 dla ekipy z Rzeszowa.
InPost ChKS potrafił się podnieść i wydawało się, że tym razem urwie faworytom seta, bo ponownie prowadził 24:23. Niestety, trzy ostatnie punkty zdobyli przyjezdni i zakończyli zawody.
InPost ChKS Chełm – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (17:25, 24:26, 24:26)
ChKS: Rusin (10), Goss (9), Esfandiar (8), Marcyniak (7), Turski (7), Jacznik, Kazuma (libero) oraz Kapica (1), Blankenau (1), Piotrowski.
Resovia: Butryn (13), Poręba (12), Szalpuk (12), Demyanenko (7), Cebulj (4), Janusz, Shoji (libero) oraz Louati (5), Nowak, Bucki, Zatorski.
MVP: Artur Szalpuk.














Komentarze