• Mistrzostwa Europy na krótkim basenie w Lublinie można chyba ocenić na piątkę z plusem?
– To była impreza z najwyższej półki, lepszej nie było od dawna. Moim zdaniem, jeżeli chodzi o Lublin, to zdecydowanie impreza roku. Powiedziałbym też inaczej, w skali od jeden do dziesięciu, dałbym bez wahania dziesiątkę.
• Skąd aż tak pozytywne opinie?
– Po pierwsze, ze względu na fantastyczną organizację. Wszyscy ze środowiska, komitet techniczny, prezydent Europejskiej Federacji Pływackiej Antonio Silva, naprawdę każdy, z kim rozmawiałem, mówił, że wszystko było świetnie przygotowane i że dawno nie widzieli tak sprawnej organizacji imprezy. Spełniliśmy wszystkie oczekiwania, a wiadomo, że podczas mistrzostw Europy wiele z nich ma chociażby telewizja. Na zawodach było chyba dziewięć lub dziesięć stacji. Ich przedstawiciele też byli zaskoczeni.
• A jeżeli chodzi o aspekt sportowy? Reprezentacja Polski wywalczyła osiem medali, w tym dwa złote...
– Uważam, że to jest optymalna liczba. Wiadomo, że w zawodach nie wzięli udziału wszyscy zawodnicy. Z nimi w składzie pewnie dorobek byłby większy. To jednak ich decyzja. Ja cieszę się z wielu fenomenalnych wyścigów i właśnie tych złotych medali. To było marzenie, żeby usłyszeć polski hymn w Lublinie. Jak widać, to marzenie, które się spełniło.
• A co pana najbardziej zaskoczyło podczas mistrzostw?
– Chyba jednak atmosfera. Wiadomo, że zawody zaczęły się na tygodniu. Podczas finałów może nie zawsze trybuny były pełne, ale zainteresowanie było naprawdę duże. Od piątku do niedzieli mimo wielu innych wydarzeń sportowych w mieście, to pływanie było jednak numerem jeden. Wiadomo, że medale przyciągają. A to, że Kasia Wasick stanęła na najwyższym stopniu podium, to było największe wydarzenie i przyjemność, tym bardziej na naszym basenie. Dla mnie osobiście, to było coś fenomenalnego i emocjonalnego. Medal Kasi, to była wisienka na torcie. Przypomniałem sobie moje czasy, kiedy 29 lat temu zdobywałem dwa złote medale. A miałem okazję startować chyba w tych pierwszych zawodach, które zmieniły nazwę na mistrzostwa na krótkim basenie. Fajnie było to zobaczyć na własne oczy i to w Lublinie.
• A co mówili zawodnicy z innych reprezentacji?
– Przychodzili i mi gratulowali, ale słowa uznania należą się całemu zespołowi MOSiR, który pracował na to, żeby wszystko przygotować. Tu trzeba było naprawdę dopieścić każdy detal, dla wielu różnych stron. Przede wszystkim dla zawodników, ale i dla telewizji, dla pomiaru czasu czy sędziów. To była masa roboty, która zaczęła się nie tydzień wcześniej, ale trzy miesiące wcześniej. Wszyscy stanęli jednak na wysokości zadania i jesteśmy dumni, z tego, jak udały się mistrzostwa.
• To, że jedyna przedstawicielka AZS UMCS Lublin, czyli Adela Piskorska nie stanęła na podium jest dla pana zaskoczeniem?
– Miała szanse walczyć o medale, gdyby była w pełnej dyspozycji. Wiem od trenera i od niej, że zrobiła wszystko i do końca walczyła. Mimo różnych perturbacji się nie poddawała. Widać było, że wychodziła z wody ledwo żywa. Można się szykować na te najważniejsze imprezy: olimpiadę mistrzostwa świata czy Europy, a w decydującym momencie nie dopisze zdrowie, coś nie pomoże i nie da się osiągnąć pełnego sukcesu. Adela z każdym startem pokazywała, że walczy do końca i naprawdę dała z siebie wszystko. Na tyle ją było obecnie stać, szkoda, że nie było tego medalu. Pewnie sporo osób na niego liczyło, ale jeżeli zawodnik nie jest w optymalnej formie, to naprawdę trudno się spodziewać miejsca na podium.
• Lublin zdał egzamin, a czy to spowoduje, że na kolejną dużą, pływacką imprezę w Polsce nie będziemy musieli znowu czekać aż 14 lat?
– To bardziej pytanie do władz Polskiego Związku Pływackiego. Patrząc jednak z tej perspektywy organizacyjnej, opinie jakie są w federacji europejskiej i jak oni przyjęli mistrzostwa w Lublinie, uważam, że nie jesteśmy gorsi od żadnego państwa. Każdy by chciał, ja również, żeby taka impreza ponownie zawitała do Lublina. Wiadomo jednak, że wiele miast i wiele państw o tym marzy. My zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, a pozytywne opinie środowiska pokazują, że było warto. Prezydent Europejskiej Federacji Pływackiej Antonio Silva podkreśla, że to była niesamowita impreza.













Komentarze