– W końcu mieliśmy pełny mikrocykl treningowy, gdzie był czas na regenerację. Potrzebowaliśmy takiego tygodnia. Wcześniej nie było czasu na przyzwoity trening. Jedziemy na mecz w pełni nadziei i pozytywnych emocji z myślą o zwycięstwie – mówił przed pierwszym gwizdkiem Krzysztof Andrzejewski, trener beniaminka.
Pierwsza partia była wyrównana, a żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie przewagi, większej niż dwa punkty. Od stanu 14:15 gospodarze radzili sobie jednak lepiej. Odskoczyli na 19:15 i chociaż ekipa z Chełma zbliżyła się na 24:23, to ostatni punkt zdobyli miejscowi.
W drugiej odsłonie, to goście zaczęli lepiej. Zdobyli dwa pierwsze punkty, za chwilę odskoczyli nawet na trzy. Niestety, błyskawicznie roztrwonili całą przewagę i na tablicy wyników pojawił się rezultat 8:8. Kolejne fragmenty zawodów nie przebiegały po myśli drużyny trenera Andrzejewskiego. Miejscowi uzyskali przewagę, a kiedy zrobiło się 18:15, to szkoleniowiec poprosił o czas. Krótka pogawędka na niewiele się jednak zdała. Ekipa z Chełma zdołała „uciułać” jeszcze ledwie trzy punkty i ostatecznie przegrała do 18.
W trzecim secie, początkowo drużyny grały falami. Ślepsk wyszedł na 3:1, ale po chwili było 3:3. Po trzech asach z rzędu w wykonaniu Henrique Honorato prowadziła już 7:3. Po udanym bloku Jana Nowakowskiego nawet 12:7. Po nieudanym ataku Jakuba Turskiego InPost ChKS tracił do rywali aż siedem „oczek” (18:11). I nie był w stanie się już podnieść. Ostatni zespół w tabeli postawił kropkę nad i zakończył spotkanie wynikiem 25:18.
Co ciekawe, to było pierwsze zwycięstwo Ślepska u siebie od.... 284 dni.
Ślepsk Malow Suwałki – InPost ChKS Chełm 3:0 (25:23, 25:18, 25:18)














Komentarze