Negocjacje wokół umowy UE-Mercosur trwają od ćwierćwiecza. To wielki pakt handlowy między Unią Europejską a czterema krajami Ameryki Łacińskiej: Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem. W optymistycznym założeniu ma on otworzyć rynek prawie 800 milionów konsumentów poprzez zniesienie większości ceł, gwarantując unijnym eksporterom szerszy dostęp do rynków południowoamerykańskich i obniżając tym samym koszty handlu.
Na sfinalizowaniu umowy zależy szczególnie Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, która chciałaby dokonać tego jeszcze przed 20 grudnia, kiedy w Brazylii spotka się z przedstawicielami państwa Mercosur.
Przeciwko paktowi UE-Mercosur opowiadają się jednak rolnicy. Również Polska, chociażby z Francją, prezentuje sceptyczne stanowisko wobec umowy i formalnie sprzeciwia się jej ratyfikacji w pierwotnej formie. Rząd RP obawia się zalewu tańszych produktów rolnych z Mercosuru i potencjalnych strat dla krajowych producentów.
Jednocześnie eurodeputowany Krzysztof Hetman i inni polscy przedstawiciele Parlamentu Europejskiego wywalczyli wprowadzenie tak zwanej klauzuli ochronnej do tekstu umowy, która ustanawia progi 8 proc. jako sygnał do analizy wpływu importu na rynek UE i umożliwia czasowe zawieszenie preferencyjnych taryf, jeśli tylko pojawi się poważna szkoda dla producentów. Zapisy te wzmocniono też o monitoring importu, raportowanie Komisji do Parlamentu i Rady UE, a także elementy deklaracji politycznej o kontroli zgodności produktów z normami UE. Celem tych zmian jest lepsza ochrona rolników i przemysłu rolno-spożywczego.
- Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów - powiedział premier Donald Tusk.
Konferencję prasową w Brukseli, gdzie trwa masowy strajk rolników, zorganizował również Krzysztof Hetman.
- Centrum Brukseli jest sparaliżowane. Protestują rolnicy z całej Unii Europejskiej. Są ich tysiące, do tego ulice wypełniają setki traktorów i sprzętu rolniczego. Ten protest jest konsekwencją polityki prowadzonej przez Komisję Europejską. Rolnicy powinni być w swoich gospodarstwach, a nie na ulicach stolicy Belgii. Ci ludzie domagają się uczciwych zasad w umowie z Mercosur. Chcą skutecznych klauzul bezpieczeństwa i warunków pozwalających konkurować z producentami z Brazylii i Argentyny. Od półtora miesiąca w Parlamencie Europejskim toczy się trudna walka o te klauzule. Wielu twierdziło, że to nie ma sensu, że umowa i tak wejdzie w życie. Udowodniliśmy, że klauzule mogą być silniejsze i skuteczniej chronić interesy rolników, w szczególności polskich.
- Sprawa rozstrzyga się na Radzie Europejskiej w Brukseli. Cieszę się, że dyskusja trwa. Jeszcze niedawno próbowano ją zamknąć siłą i przyjąć zarówno umowę Mercosur, jak i słabe zabezpieczenia. Dzięki wspólnej pracy z ministrem Krajewskim, ministrem Nowakiem, kolegom z Ministerstwa Rolnictwa i organizacjom rolniczym wypracowaliśmy poprawki do klauzul bezpieczeństwa. Przedwczoraj uzyskały one większość w Parlamencie Europejskim podczas sesji plenarnej - mówił Hetman.
Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, wyliczał, że w proteście rolników bierze udział około dziesięć tysięcy osób i sześćset ciągników.
- Są tu wszystkie państwa. Z Polski przyjechało około trzystu osób. To ogromny koszt i wysiłek, ale walczymy o przyszłość rolnictwa w Polsce i w Europie. To wydarzenie bez precedensu w skali europejskiej. Rolnicy nie przyszli tu po fajerwerki. Przyszli bronić swoich gospodarstw i modelu rolnictwa europejskiego, który budowaliśmy przez lata.
Konferencję europosła Hetmana kilkukrotnie przerywali zirytowani rolnicy.
- Jak państwo jednak widzicie, frustracja rolników jest ogromna. Często uderza także w tych, którzy ich bronią. Udało się jednak zbudować w Parlamencie Europejskim nieoczywistą koalicję, także z posłami z krajów popierających tę umowę. Jesteśmy skuteczni w działaniu - przekonywał 51-letni polityk.

















Komentarze