• Andoria zakończyła rundę jesienną w czubie tabeli. Czy jest Pan zadowolony z osiągniętego wyniku?
– Patrząc całościowo na pierwszą część sezonu to jestem z niej zadowolony. Wiadomo, że przydarzyły się mecze, w których mogliśmy osiągnąć nieco lepsze wyniki, a co za tym idzie mieć na koncie parę punktów więcej. Nie ma jednak co narzekać, bo zajmujemy bardzo dobre miejsce.
• W meczu z Roztoczem Szczebrzeszyn zaliczyliście mocno spektakularny wynik wygrywając 14:1. Czy to był najlepszy występ wykonaniu pana zespołu?
– Fakt, przeciwko Roztoczy osiągnęliśmy niesamowity wynik, ale uważam, że najlepiej prezentowaliśmy się w wygranym starciu z Gryfem Gminą Zamość [1:0-red] i, mimo że przegraliśmy, na wyjeździe z Grafem Chodywańce [0:1-red]. Natomiast co do meczu z Roztoczem, to nie ma co ukrywać, że świetnie się on dla nas ułożył. Mieliśmy „swój dzień” i niemal każda nasza ofensywna akcja kończyła się bramką. Do 15 minuty prowadziliśmy już 3:0 i później poszliśmy za ciosem.
• Po wygranej z Roztoczem przyszły dwie porażki – z BKS Bodaczów i Victorią Łukowa. Były one wynikiem lekkiego rozprężenia, czy klasy rywali?
– Spotkania w Bodaczowie bardzo żałujemy. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze i moim zdaniem powinniśmy prowadzić dwoma, trzema bramkami. Myślę, że gdybyśmy do szatni zeszli z wynikiem 2:0 to trener rywali Krzysztof Hadło nie miałby większych pretensji. Natomiast na drugą połowę za późno „wyszliśmy” z szatni i skończyło się finalnie minimalną porażką. Natomiast w meczu z Victorią Łukowa musieliśmy sobie radzić bez naszego podstawowego bramkarza Filipa Filipczuka i w dużej mierze to było przyczyną naszej porażki. Skończyliśmy pierwszą część rozgrywek z dwoma przegranymi z rzędu, ale ogólnie całą rundę uważam za udaną. Mam nadzieję, że wiosna nie będzie w naszym wykonaniu gorsza.
• Po zakończeniu meczów ligowych drużyna miała okres roztrenowania czy od razu zawodnicy dostali wolne?
– Trenowaliśmy do końca listopada i teraz odpoczywamy zbierając siły na rundę rewanżową. Do treningów planujemy wrócić 12 stycznia. Mamy też umówionych sparingpartnerów. Zagramy między innymi z liderem klasy A – Kryształem Werbkowice, Grafem Chodywańce, Koroną Łaszczów czy Hetmanem Żółkiewka z chełmskiej klasy okręgowej.
• Czy zimą może zmienić się kadra zespołu?
– Na pewno nikt od nas nie odejdzie. Natomiast najprawdopodobniej do drużyny dołączy Kacper Kycko czyli mój syn. Ostatnio grał w Gryfie, ale od pewnego czasu trenował już z nami i zapewne trafi do nas na stałe.
• Można więc powiedzieć, że Mariusz Kycko wiosną będzie miał wspólny mianownik z Diego Simeone?
– Obawiałem się tego, ale mojemu synowi bardzo się w Mirczu spodobało. Ma tu dużo kolegów i mocno napiera, by trafić do Andorii. Myślę, że to będzie dla nas solidne wzmocnienie. O taryfie ulgowej absolutnie nie będzie mowy i na grę będzie musiał sobie zasłużyć. Mój syn jest jednak bardzo ambitnym i solidnym zawodnikiem. Może grać zarówno jako wahadłowy lub na pozycji ofensywnego pomocnika. Myślę, że wraz z jego przyjściem drużyna na tym skorzysta.
• Jaki cel stawia sobie Andoria na wiosnę?
– Chcemy w tym sezonie zdobyć minimum 45 punktów. Jeśli uda się ten wynik osiągnąć to będziemy zadowoleni. Terminarz na początku rozgrywek mamy jednak dość ciężki. Zaczynamy z Omegą Stary Zamość, a później czekają nas mecze z Grafem, Huczwą, Pogonią Łaszczówka. Te mecze wiele wyjaśnią i pokażą jak przepracowaliśmy zimowy okres przygotowawczy. Generalnie preferujemy ofensywną piłkę i najlepiej gra się nam z zespołami, które też do tego dążą, a nie stawiają przysłowiowego „autobusu”.

















Komentarze