Ireneusz Pietrzykowski (Chełmianka)
Szkolna ocena rundy jesiennej?
– Ja dałbym 4 z minusem. Generalnie ta runda miała trzy etapy. Pierwszy, to te cztery mecze, które wygraliśmy na początku. Wygrywaliśmy, ale tak naprawdę dzięki indywidualnościom. Później był trudniejszy moment, kiedy nie punktowaliśmy tak, jak chcieliśmy. Były porażki i remisy. Proces treningowy w końcu spowodował jednak, że przyszła ta ostatnia część rundy. Od spotkania z Wiślanami, chociaż przegraliśmy, to jako sztab szkoleniowy, spokojnie mogliśmy się już podpisać pod naszą grą. Z siedmiu ostatnich meczów wygraliśmy pięć, a w dwóch pozostałych zanotowaliśmy remisy. I punktowanie i gra były już na solidnym poziomie. Od dawna powtarzałem, że liga rozstrzygnie się na wiosnę, a my jesteśmy naprawdę w przyzwoitej sytuacji. Mamy punkt straty do drugiego zespołu i dwa „oczka” do lidera.
Z czego jest pan najbardziej zadowolony?
– Myślę, że mimo tak dużych zmian w zespole, jakie zaszły w Chełmiance latem, to w końcu zaczęliśmy grać tak, jak chcieliśmy. Wiadomo, że fajnie czyta się takie słowa, jak trenera Wisłoki Dębica. Zapytany o to, która drużyna mu się najbardziej podobała w pierwszej rundzie odparł, że właśnie Chełmianka. A my zremisowaliśmy z Wisłoką 0:0. Ich trener uznał jednak, że to my ich najbardziej zdominowaliśmy. Cieszy też ta końcówka, bo graliśmy dobrze i mam nadzieję, że taka gra nie tylko nadal będzie przynosić nam punkty na wiosnę, ale i awans.
A co trzeba będzie szczególnie poprawić w zimie?
– Na pewno drużyna, która chce awansować, musi mieć dobrą fazę gry z piłką. Tego wymaga się od faworytów. Taki zespół jest częściej przy piłce i musi coś z nią zrobić. Dlatego cały czas właśnie temu aspektowi będziemy poświęcać najwięcej czasu. Temu nielubianemu przez wielu atakowi pozycyjnemu. Piłka to jednak proces i każdy aspekt gry można poprawić, czy to w fazie przejściowej, obronie pola karnego, tak naprawdę pracujemy nad wszystkim i staramy się różnie rozkładać akcenty. Wrócę jeszcze do tej środkowej części rundy, ten najsłabszej. My wtedy mocno zmieniliśmy akcenty treningowe i wydaje się, że zebraliśmy tego efekty. Dostrzegliśmy pewne rzeczy w sztabie, wprowadziliśmy zmiany, a to przyniosło zarówno dobrą grę, jak i punkty.
Kogo w drużynie uznałby pan za odkrycie rundy?
– To nie moja rola, żeby wyróżniać kogoś indywidualnie, tym bardziej w połowie roboty. Poczekajmy na koniec sezonu, wtedy możemy odnieść się personalnie do zawodników. Na pewno zespół idzie w górę, a runda jesienna, tak jak zawodnicy – miała różne momenty. Byli piłkarze, którzy na tych różnych etapach brali na siebie więcej, można wymienić wielu chłopaków, bo zawsze, kiedy pojawiał się trudniejszy moment, to ktoś się wyróżniał.

















Komentarze