Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Rolnicy wyjdą na ulice Lubelszczyzny. Prezes Jędrejek: Zaleje nas żywność złej jakości

30 grudnia rolnicy znów wyjdą na ulice polskich miast i miasteczek. Na Lubelszczyźnie będą strajkować w Lublinie, Zamościu, Hrubieszowie, Białej Podlaskiej, Radzyniu Podlaskim, Parczewie, Łukowie, Piaskach i Rykach. Powód? Umowa UE-Mercosur. - Sytuacja jest krytyczna. Nie możemy skazać się na na żywność złej jakości, z Zachodu, z krajów Mercosur i z Ukrainy - mówi nam Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy wyjdą na ulice Lubelszczyzny. Prezes Jędrejek: Zaleje nas żywność złej jakości

Autor: RS/Archiwum DW

Negocjacje wokół umowy UE-Mercosur trwają od ćwierćwiecza. To wielki pakt handlowy między Unią Europejską a czterema krajami Ameryki Łacińskiej: Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem. W optymistycznym założeniu ma on otworzyć rynek prawie 800 milionów konsumentów poprzez zniesienie większości ceł, gwarantując unijnym eksporterom szerszy dostęp do rynków południowoamerykańskich i obniżając tym samym koszty handlu. 

Na sfinalizowaniu umowy zależy szczególnie Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, a także przywódcom krajów Mercosur, na czele z prezydentem Brazylii, Luizem Inacio Lulą da Silvą. Historyczne porozumienie miało zostać domknięte 20 grudnia, ale tak się nie stało. Lula grozi i stawia ultimatum: albo teraz, albo nigdy. Von der Leyen usiłuje przekonać wciąż niezdecydowane kraje członkowskie UE.

Przeciwko paktowi UE-Mercosur opowiadają się rolnicy. Również Polska, chociażby z Francją, prezentowała sceptyczne stanowisko wobec umowy i formalnie sprzeciwiła się jej ratyfikacji w pierwotnej formie. Rząd RP obawiał się zalewu tańszych produktów rolnych z Mercosuru i potencjalnych strat dla krajowych producentów.

Jednocześnie eurodeputowany Krzysztof Hetman i inni polscy przedstawiciele Parlamentu Europejskiego wywalczyli wprowadzenie tak zwanej klauzuli ochronnej do tekstu umowy, która ustanawia progi 8 procent jako sygnał do analizy wpływu importu na rynek UE i umożliwia czasowe zawieszenie preferencyjnych taryf, jeśli tylko pojawi się poważna szkoda dla producentów. Zapisy te wzmocniono też o monitoring importu, raportowanie Komisji do Parlamentu i Rady UE, a także elementy deklaracji politycznej o kontroli zgodności produktów z normami UE. Celem tych zmian jest lepsza ochrona rolników i przemysłu rolno-spożywczego.

- Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów - powiedział dwa tygodnie temu premier Donald Tusk.

Strajki rolników na Lubelszczyźnie

Polscy rolnicy nie ustają jednak w oprotestowywaniu planów umowy UE-Mercosur. 30 grudnia, między 10:00 a 15:00, na terenie całej Polski zaplanowali protesty. Na Lubelszczyźnie strajkować będą w Lublinie, Zamościu, Hrubieszowie, Białej Podlaskiej, Radzyniu Podlaskim, Parczewie, Łukowie, Piaskach i Rykach.

Dzwonimy do Gustawa Jędrejka, prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej, który w oficjalnym trybie poparł rolników.

- Trzeba było się zdecydować na protest, bo sytuacja jest krytyczna. Jeśli podpisana zostanie umowa z krajami Mercosur, to będzie tragedia dla polskich rolników i to jest sprawa podstawowa. Druga sprawa to jest umowa z Ukrainą, która już została podpisana i też jest bardzo krzywdząca. Tylko z biegu okoliczności wynika, że u nas ceny płodów rolnych są teraz niskie i dlatego towary z Ukrainy nie idą w takich ilościach, w jakich mogłyby iść, gdyby ceny się ustabilizowały. Trzecia sprawa dotyczy finansowania nowej perspektywy w Unii Europejskiej. Budżet unijny na lata 2027–2033 ma być niższy o 22 procent. Próbuje się wszystko wrzucić do jednego worka: rolnictwo, spójność, obronność i ekologię. Rolnik ma konkurować, a jednocześnie słyszy, że jest wojna, że ważniejsza jest być eko, bo planeta płonie. W takiej sytuacji nie będzie miał stabilnych pieniędzy na rekompensaty, a przecież chodzi o to, żeby żywność nie była droższa. Były przecież jakieś pieniądze należne rolnikom, przeznaczone dla rolnictwa, a jeżeli teraz wszystko trafi do jednego worka, to tych środków po prostu dla nas nie będzie.

- Poprawki europarlamentarzystów do umowy UE-Mercosur są niewystarczające, tak naprawdę nic nie wnoszą. Tak samo wygląda sprawa zabezpieczeń. Jeżeli spadną ceny, to zaraz zacznie się rozpatrywanie, z jakiego powodu one spadły. Przy spadku o 5 procent nikt nie reaguje, przy 10 procentach też nie, a przecież bywało, że ceny spadały o 100 procent i była cisza w eterze. Dopiero potem można to zgłaszać do Unii Europejskiej, a Unia może wtedy podjąć decyzję o wstrzymaniu importu, tylko że to już będzie po zalaniu Polski felernym towarem z zewnątrz. Najważniejszy argument jest bowiem taki, że kraje Mercosur nie chcą spełniać standardów, jakie obowiązują w Europie i w Polsce. Chodzi o środki ochrony roślin, pestycydy i całą resztę. Oni absolutnie się na to nie godzą, a jeżeli się na to nie godzą, to znaczy, że już na samym początku zgadzamy się na przyjmowanie żywności gorszej jakości, produktów skażonych i niebezpiecznych.

- Unia Europejska sama sobie zaprzecza. Skoro Brazylia oficjalnie mówi, że nie będzie spełniać standardów, to Europa powinna zapalić czerwone światło, a tak się nie dzieje. Od polskiego rolnika wymaga się wszystkiego, wszystkich norm i wszystkich przepisów, a jednocześnie można sprowadzić wszystko - narzeka prezes LIR.

Niepokoje polskich rolników

Prezes Gustaw Jędrejek mówi, że strajk rolników ma pokazać, że masowy napływ gorszej jakości żywności z zagranicy zagraża przede wszystkim polskiemu konsumentowi. 

- Jeżeli polski rolnik nie wytrzyma tej konkurencji, gospodarstwa będą likwidowane i wtedy zostaniemy skazani na żywność złej jakości, z Zachodu, z krajów Mercosur i z Ukrainy. Strajki mają uświadomić władzę, że ten pakt w ogóle nie powinien być podpisany. Kraje Unii Europejskiej powinny stworzyć mniejszość blokującą i nie dopuścić do przegłosowania tak niekorzystnej umowy. Bo jest ona zagrożeniem nie tylko dla rolnictwa, ale także dla przemysłu. Mamy bardzo drogą energię, płacimy ogromne koszty Zielonego Ładu, nie jesteśmy konkurencyjni.

- Niemcy liczą na sprzedaż przemysłu, elektroniki, samochodów i sprzętu AGD, tylko że te produkty są już w krajach Mercosur sprzedawane taniej przez Chiny i Japonię. Moim zdaniem chodzi tu o duże pieniądze i o lobbing. Mówiło się o kwotach rzędu setek milionów euro, na Zachodzie było o tym głośno, w Polsce cicho, ale w mediach rolniczych też o tym pisano. To są ogromne pieniądze na lobbowanie konkretnych rozwiązań i prawdopodobnie także tej umowy.

- Rolnicy są zniechęceni, wcześniejsze protesty niewiele dały. Teraz mówi się o bezpiecznikach, o planie A i planie B, to jest zmiękczanie rolników i sugerowanie, że nic się nie da zrobić. Jeżeli ta umowa wejdzie w życie, padnie wiele gałęzi rolnictwa, wołowina, mleczarstwo, wieprzowina i drób. Hodowla już teraz pada. To są naczynia połączone. Co zrobimy ze zbożem paszowym? Jeśli nie będzie zwierząt, nie przerobimy go na mięso. To jest ogromne zagrożenie i nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, do czego doprowadzi podpisanie tej umowy, i to nie tylko w rolnictwie. Ludzie muszą zrozumieć, że nie będzie dobrej żywności. A dobrą żywność mieliśmy od zawsze. Szkoda by było, jakbyśmy to zaprzepaścili. Proszę mi wierzyć, że bezpieczeństwo żywieniowe to suwerenność kraju - przekonuje Jędrejek.

Płody rolne na Placu Zamkowym

Największa pikieta w województwie lubelskim odbędzie się na Placu Zamkowym w godzinach między 11:00 a 16:00.

- Nie będziemy blokować dróg, manifestacja nie wpłynie na normalne funkcjonowanie miasta, nie to mamy jutro na celu. W proteście udział wezmą środowiska przewoźników, górników, przedsiębiorcy, którzy wspierają nas we wspólnej sprawie. Występujemy przeciwko szkodliwej polityce rządu, który doprowadza do upadku i powolnej śmierci polskiego rolnictwa i całej gospodarki - przekazuje Sebastian Huber, organizator i przewodniczący zgromadzenia.  

Huber zapowiedział, że podczas manifestacji rolnicy będą rozdawać płody rolne własnej produkcji - jabłka, ziemniaki, cebulę.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama