Reklama
Azoty Puławy - United HC Tongeren 31:22
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Challenge Cup Azoty Puławy pokonały United HC Tongeren 31:22
- 15.03.2014 20:45

Zanim rozpoczęło się spotkanie, puławskiej publiczności zaprezentowany został nowy zawodnik.
Jest nim reprezentant Rosji, 28-letni bramkarz Vadim Bogdanov z Dinama Mińsk, który otrzymał koszulkę z numerem 1. - Kontrakt zawodnika obowiązywał będzie do końca maja 2016 - mówi Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu. - Cieszymy się, że pozyskaliśmy tego piłkarza.
Z racji występów z zespołem z Białorusi w Lidze Mistrzów nie będzie mógł zagrać w obecnej edycji Challenge Cup, ale w rozgrywkach superligi pomoże puławianom. Kibice piłki ręcznej pamiętają tego bramkarza m.in. z ostatnich mistrzostw Europy w Danii.
Bogdanov był podstawowym graczem reprezentacji Rosji, wystąpił w meczu grupowym przeciwko Polsce, który "biało-czerwoni” wygrali 24:22.
Początek ćwierćfinałowej rywalizacji był bardzo niemrawy. Żadnej z drużyn długo nie udawało się zdobyć bramki. Pierwsi, dopiero w czwartej minucie, dokonali tego puławianie (trafienie Przemysława Krajewskiego). Belgowie odpowiedzieli za sprawą obrotowego Jeana Stijnena.
Na 7:4 gospodarze odskoczyli w 12 min. Bramkarza gości pokonali w tym okresie Mateusz Kus, Rafał Przybylski i Mateusz Jankowski. Zaniepokojony takim biegiem zdarzeń trener United HC Goran Vukcevic skorzystał z pierwszej przerwy w grze.
Uwagi szkoleniowca, początkowo, na niewiele się zdały. Po kolejnych akcjach Azoty wygrywały 9:6. Chwila nieuwagi sprawiła, że goście doprowadzili do remisu (9:9). Końcówka pierwszej połowy należała do podopiecznych trenera Bogdana Kowalczyka, którzy zwiększyli przewagę do trzech trafień (14:11).
W drugiej odsłonie Azoty zaczęły grać szybciej, skuteczniej i agresywniej w obronie. W dobrej dyspozycji był bramkarz Maciej Stęczniewski. "Stenia” popisywał się udanymi interwencjami przy rzutach gości z drugiej linii, pojedynkach sam na sam oraz rzutach karnych (Jeroen de Beule i Joris Tack).
Zmiana ustawienia defensywy miejscowych na 5-1 i dobra gra w ataku przełożyła się na wynik. W 47 min Azoty prowadziły różnicą dziewięciu bramek (25:16), w 21 min - 10 (27:17), a chwilę później - 11 (28:17, 29:18). Ostatecznie, po rzucie karnym Jana Sobola, spotkanie zakończyło się wygraną puławian 31:22.
Azoty Puławy - United HC Tongeren 31:22 (14:11)
Azoty: Rasimas, Stęczniewski - Ćwikliński, Tylutki, Jankowski 1, Łyżwa, Kus 1, Skrabania 3, Tarabochia 1, Babicz 8, Szyba, Przybylski 4, Masłowski 3, Barzenkou, Krajewski 2, Sobol 8.
United HC: Polfiliet, Lupica, Van Brabrant - Stulens 1, Schepers 1, Gava, Stijnen 2, de Beule 4, Tica, Devisch 4, Luyten, Idahosa, Tack 6, Geurde 1, Glesner 3.
Sędziowali: Florian Hofer, Andreas Schmidhuber (Austria).Bogdan Kowalczyk, szkoleniowiec Azotów Puławy
- Mimo wygranej nie było to łatwe spotkanie. Pamiętamy mecz poprzedniej edycji z innym zespołem z Belgii, Initią Hasselt. Dlatego trochę obawialiśmy się rywala z tego kraju. W pierwszej połowie badaliśmy przeciwnika. W drugiej zagraliśmy odważniej i agresywniej. Dziewięć bramek przewagi, z jednej strony to dużo, z drugiej - niekoniecznie. Pamiętam już takie mecze, gdzie w rewanżu nie udawało się utrzymać zaliczki nawet 10 trafień. Mam nadzieję, że w naszym przypadku tak nie będzie.
Goran Vukcevic, trener United HC Tongeren
- Gospodarze wygrali zasłużenie i gratuluję im tego sukcesu. Robiliśmy, co mogliśmy. W drugiej połowie Azoty odskoczyły na kilka bramek, których nie byliśmy w stanie odrobić. W rewanżu będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać przed swoimi kibicami. Choć wierzę w mój zespół, to będąc realistą twierdzę, że nie będzie nam łatwo o awans do półfinału.
David Polfliet, bramkarz United HC
- Azoty to dobry zespół, co udowodnił na parkiecie. W pierwszej części dotrzymywaliśmy im kroku, w drugiej już nam odskoczyły. W rewanżu będziemy chcieli sprawić niespodziankę i pokonać tego przeciwnika.
Maciej Stęczniewski, bramkarz Azotów
- Mało wiedzieliśmy o rywalu, podobnie on o nas. Stąd przez 15 minut badaliśmy się. Potem już gra się rozkręciła. Najważniejsze jest zwycięstwo i zaliczka dziewięciu bramek, z która pojedziemy na rewanż. Myślę, że takiego zapasu nie powinniśmy roztrwonić.
Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu
- Powinniśmy wygrać ten mecz różnicą co najmniej 15 bramek. Zupełnie nie rozumiem zawodników, którzy zwalniali grę, a o to chodziło graczom z Belgii. Mam pretensję, do piłkarzy i sztabu szkoleniowego, że nie graliśmy tak szybko i agresywnie, jak choćby w meczu z Pogonią. Oby zaliczka dziewięciu bramek wystarczyła do awansu do półfinału.
Reklama













Komentarze