Ktoś zadzwonił z hipermarketu Real z informacją o podłożonej bombie. Okazało się, że to fałszywy alarm.
p.p
13.03.2014 16:30
Około 14.40 nieznany sprawca powiadomił dyżurnego policji o bombie. Zadzwonił z automatu telefonicznego, przy butiku La Vantil, w supermarkecie Real na lubelskim Czechowie.
Do akcji wkroczyła policja, straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe.
- Anonimowy rozmówca nie powiedział, że chodzi o supermarket, ale skoro telefon był wykonany z tego sklepu, to natychmiast podjęliśmy działania. Obecnie trwa przeszukanie sklepu. W akcji jest wykorzystywany wyszkolony pies do wyszukiwania ładunków wybuchowych - mówi podinspektor Mariusz Opryński, szef V Komisariatu Policji w Lublinie.
Jak powiadomiła nas na miejscu policja, dyrektor lubelskiego Reala nie zdecydował się na ewakuację sklepu.
Z aparatu telefonicznego technicy policyjni zdjęli ślady zapachowe oraz odciski palców.
- Na razie nie wiemy, czy miejscowy monitoring zarejestrował sprawcę alarmu. Ustalamy to - dodaje podinspektor Opryński. Prawdopodobnie był to fałszywy alarm.
Dowcipniś, o ile zostanie ustalony, może się liczyć z dotkliwą karą. Za fałszywy alarm bombowy grozi kara do 8 lat więzienia. Sąd może go także obciążyć kosztami akcji, a te przeważnie są szacowane na 30-40 tysięcy złotych.
Komentarze