Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Prawie jak na operacji. W Lublinie będą ćwiczyć na symulatorach

Mówią, mają aktywne źrenice, reagują na podane leki. Mogą też odtwarzać warunki na sali operacyjnej albo w karetce. Mimo sporych kosztów praca na symulatorach medycznych staje się standardem. Można na nich ćwiczyć zarówno podstawowe zabiegi jak i skomplikowane operacje.
Prawie jak na operacji. W Lublinie będą ćwiczyć na symulatorach
Dzięki technologii 3D jesteśmy w stanie oddać rzeczywistość i wyszczególnić detale anatomiczne. Możemy np. wydrukować konkretne partie ciała w formie bryły. Dzięki temu lekarz nie tylko je widzi, ale również może ich dotknąć – tłumaczy dr hab. n. med. Kamil Torres, kierownik Pracowni Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie (Wojciech Nieśpiałowski)
Pierwszy symulator medyczny powstał w Norwegii w latach 50. ubiegłego wieku. Został wykonany przez plastyków i był wzorowany na topielcu. Obecnie najbardziej rozwinięty rynek symulatorów - oprócz Norwegii - mają Stany Zjednoczone, Japonia, Wielka Brytania i Niemcy.

- W Polsce produkcja symulatorów medycznych dopiero się rozwija, dlatego sprzęt na razie sprowadzamy z zagranicy. Bardziej rozwinięty mamy rynek aplikacyjny, IT – mówi dr hab. n. med. Kamil Torres, kierownik Pracowni Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Stosowanie symulacji w medycynie, podobnie jak w lotnictwie, staje się standardem. Chodzi m.in. o to, żeby dzięki zdobytym w ten sposób umiejętnościom jak najbardziej podnieść poziom bezpieczeństwa pacjenta, nauczyć się pracy w zespole i komunikacji z pacjentem.

Weneckie lustro

Symulacja to technika uczenia procedur medycznych w warunkach zbliżonych do rzeczywistych. W pierwszym etapie przedstawia się konkretny problem medyczny, który w kolejnej fazie muszą rozwiązać studenci wykorzystując metody symulacyjne pracując z fantomami lub pacjentami-aktorami. – Na tym etapie studenci pracują sami. Wykładowcy obserwują ich zza weneckiego lustra i nagrywają ich pracę. Trzeci i ostatni etap to analiza tego, co wykonali studenci. Rozmawiamy o tym, co mogło pójść lepiej – tłumaczy dr Torres.

– Mamy różne symulatory: od najprostszych, na których można ćwiczyć np. wkłucie dożylne, poprzez manekiny, które symulują odruchy neurologiczne, aż po odzwierciedlenie zabiegu operacyjnego. Te ostatnie kosztują najwięcej, nawet ponad milion złotych. Manekiny mają podstawiony głos, aktywne źrenice i reagują na podane leki. Korzystamy też z symulatorów starszych pacjentów, które np. mają wszczepioną protezę biodrową. Używamy zaawansowanego sprzętu, który wystarczy do kształcenia przeddyplomowego.

Poćwiczą w Lublinie

Na takich symulatorach będą mieli okazję pracować studenci z polskich i zagranicznych uczelni już 3 kwietnia w Lublinie. Uniwersytet Medyczny organizuje II Konferencję Symulacji Medycznej. Przyjadą na nią studenci medycyny oraz młodzi lekarze z ośrodkówm.in. w Poznaniu, Krakowie i USA. – Nowością na tegorocznej konferencji będą warsztaty np. z medycyny pola walki, technik ratujących życie, radiologii, chirurgii i ortopedii. W ramach zajęć praktycznych uczestnicy konferencji będą mogli pracować na symulatorach medycznych – opowiada dr Torres. – W 2016 r. wejdą w życie zmiany w systemie kształcenia lekarzy. Szkolenie na symulatorach będzie wtedy koniecznością.

Warto jednak zaznaczyć, że symulacja medyczna nie jest tylko dla lekarzy. To bardzo przydatna metoda również dla pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych, a nawet farmaceutów.

Pacjent w 3D

Symulacja medyczna to także wykorzystanie technologii 3D do przygotowania materiałów szkoleniowych, w tym filmów. W styczniu w Pracowni Symulacji Medycznej Katedry i Zakładu Anatomii Prawidłowej Człowieka oraz w Klinice Chirurgii Onkologicznej UM w Lublinie odbyło się dwudniowe szkolenie obejmujące prezentacje i warsztaty. - Szkolenie w oszczędzaniu nerwów i splotów nerwowych autonomicznych podczas operacji w obrębie jamy brzusznej i miednicy mniejszej z powodu raka jelita grubego prowadził prof. Theo Wiggers z Holandii – opowiada prof. Wojciech Polkowski, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej UM w Lublinie. - Pierwszego dnia szkolenia odbyły się wykłady oraz prezentacja filmu szkoleniowego 3D z operacji w wykonaniu chirurgów holenderskich.

Filmy, wydruki, aplikacje

Szkolenia 3D w oparciu o najnowsze technologie audiowizualne dostępne w medycynie są okazją do interdyscyplinarnej wymiany doświadczeń i doskonalenia umiejętności. – Dzięki tej technice jesteśmy w stanie oddać rzeczywistość i wyszczególnić detale anatomiczne. Filmy szkoleniowe są przygotowywane przy użyciu materiału sekcyjnego – opowiada dr Torres. - Można też wydrukować konkretne partie ciała np. kręgosłup w 3D, czyli w formie bryły. Dzięki temu lekarz nie tylko je widzi, ale również może ich dotknąć. To pozwala na lepsze przygotowanie się do zabiegu.

Filmy i wydruki w trójwymiarze to nie wszystko. Dostępne są także aplikacje np. na tablety, dzięki którym studenci mogą się przygotować do zajęć w domu.
Przy ul. Chodźki, obok Collegium Pharmaceuticum ma powstać Zintegrowane Interdyscyplinarne Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego. Studenci będą się szkolić w budynku za ponad 26 mln zł. Nowe centrum zaoferuje znacznie większe możliwości szkolenia. Będzie w nim m.in. symulator sali operacyjnej i symulator ambulansu. Studenci będą też ćwiczyć w sytuacjach naśladujących wypadki drogowe. Na razie nie wiadomo, kiedy powstanie centrum, trwają prace projektowe.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama