Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jak to w Idolu było

Paulina Sykut jest studentką II roku kulturoznawstwa UMCS. Jako dziecko zadebiutowała na dużej scenie piosenką \"Gdybym to ja miała skrzydełka jak gąska”, dziś spróbowała swoich sił w programie ‘Idol\'. 7 listopada była druga w głosowaniu telewidzów. Być może nie wszystko stracone - jest jeszcze dogrywka.
Jak to w Idolu było
(Anna Bełcik)
Uważam, że trzeba próbować. Startowałam wcześniej w \"Szansie na sukces” i w \"Drodze do gwiazd”. Ale każdy z tych występów był dla mnie pewnego rodzaju rozczarowaniem. Za kulisami nie jest tak kolorowo. ‘Droga do gwiazd\' zabrała mi możliwość wzięcia udziału w jakimkolwiek programie przez cały rok. Podpisałam umowę i dlatego nie mogłam wystąpić w pierwszej edycji \"Idola”. Było ciekawie. Poznałam wiele interesujących osób. Niestety poza sceną nie mieliśmy większego kontaktu z jurorami. Praktycznie nie mogliśmy porozmawiać z nimi na osobności. Jeśli chodzi o sam występy to denerwowałam się, jak zresztą każdy. Ale mimo wszystko jest to super zabawa. Kolejne etapy i towarzyszące im emocje będę mile wspominać. Na żadnych innych przesłuchaniach nie bawiłam się tak dobrze. Dopóki było dużo ludzi, było bardzo fajnie. Ale każdy liczy na wygraną, każdy chce zabłysnąć i czasami widać, ze niektórzy zrobiliby wszystko dla kariery. Spotkałam też takich ludzi, którzy za plecami potrafią robić świństwa. Szanuję tych ludzi i będę się o nich dobrze wyrażać. Wiadomo, że są oni poniekąd kreacjami medialnymi, ale mam o nich bardzo dobre zdanie. Wiem, że niektórzy przyjeżdżają z wielką nienawiścią do Kuby Wojewódzkiego. Nie mogę powiedzieć o nim nic złego. Lubię go od początku i szanuję jego opinię. Uważam, że jest w porządku, choć czasami przesadza ze swoim zdaniem jako juror. Jest to łebski facet. Bardzo mi zależało, żeby Ela Zapędowska wypowiedziała się o mnie pozytywnie. Pomyślałam sobie, że jeśli tak się stanie, to już samo to mi wystarczy. Było to dla mnie potwierdzeniem moich umiejętności. Zgadzam się z prawie każdym jurorem. Właściwie od początku zdawałam sobie sprawę, że piosenka \"Jednym szeptem” Mirosława Czyżykiewicza, którą śpiewałam nie jest najlepszym utworem na \"Idola”. Zdaję sobie sprawę, że trafniejsze są piosenki popularne, znane, wpadające w ucho. Ale jest to mój ulubiony utwór, bardzo mi zależało żeby go zaśpiewać i myślę, że widzom mimo wszystko się spodobało. Uważam jednak, że opinia Roberta Leszczyńskiego była zbyt dosadna i zdenerwował mnie tym troszeczkę. Idea? Czyli znaleźć tą jedyną osobę, idola? Zgadzam się z tym, że mają to być ciekawe osobowości, które śpiewają co najmniej poprawnie. A do finału dotrą najlepsi. Sama nie wiem jeszcze jak to będzie przebiegać. Wydaje mi się, że jurorzy wybiorą po jednaj osobie z każdej piątki. Zobaczymy. Myślę pozytywnie i bardzo bym chciała. Startowałam do programu z myślą, że ktoś mnie zauważy a nie, że wygram, zostanę idolem. Nie chciałabym być gwiazdą, moim marzeniem jest gra w musicalu, praca w teatrze. Dzięki programowi zobaczyło i usłyszało mnie więcej osób. Kto wie jak wszystko się potoczy. Jestem dobrej myśli. Rozmawiały Anna Bełcik i Franciszka Sady

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama