Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czy żubry są dobre na korridę?

Alberto chce, abym pokroiła kalmary. Pytam go jak wyglądają. Tłumaczę, że widziałam je tylko na półkach w supermarketach. Śmieje się ze mnie, ale później dodaje: – I tak właśnie powinno się poznawać Europę. Ty nigdy nie jadłaś kalmarów, a ja... sękacza – łamie sobie język Alberto.
Jesteśmy w Empuriabrava w Hiszpanii, około sto kilometrów przed Braceloną. Wraz z hiszpańską rodziną przygotowujemy tradycyjną paelle. To potrawa z ryżu, warzyw i owoców morza – świeżych krabów, kalmarów i małży. Jest pyszna. – Każdy kraj, każdy region jest inny. Empuriabrava ma góry i morze. To miejsce, gdzie latem spotykają się żeglarze z całego świata. W restauracjach podajemy owoce morza i wino. To nas wyróżnia, co innego jest siłą Andaluzji, Toskanii czy Valencji – mówi Dolores Llao\' z biura podróży w Empuriabrava. To widok charakterystyczny dla południa Francji. Region ten obfituje w gospodarstwa agroturystyczne. Przy prawie każdym z nich jest stadnina koni. W okolicznych miasteczkach aż roi się od sklepików, w których można kupić mniej, lub bardziej potrzebny osprzęt: buty, kapelusze, spodnie. – Jazda konna nieodłącznie kojarzy się z naszym regionem – mówi czterdziestoletni Emanuel Carles. Prowadzi małe gospodarstwo agroturystyczne w pobliżu Aigues Mortes. Oprócz koni hoduje też byki, które potem sprzedaje na korridę. Kiedy opowiadamy mu o polskich żubrach z Puszczy Białowieskiej, pyta \"czy są dobre na korridę?\" Emanuel obecnie nie dostaje żadnych pieniędzy z Unii Europejskiej. – Mój ojciec otrzymał fundusze z Unii na modernizację gospodarstwa. Ale to było dawno temu. Od kilkunastu lat wszystko idzie na Hiszpanię i Portugalię. Teraz pójdzie do was – wyjaśnia Francuz. La autopista – to po hiszpańsku autostrada. Według mieszkańców półwyspu iberyjskiego to właśnie ich rozbudowa najbardziej przyczyniła się do rozkwitu turystyki. – Mamy tu teraz dwukrotnie więcej turystów niż przed wejściem do Unii. Dlaczego? Po prostu mają jak do nas dojechać – mówi Monserrat Arques, współwaścicielka gospodarstwa agroturystycznego w pobliżu Xert w hiszpańskiej Katalonii. – Wy też będziecie mieli takie drogi jak my, kiedy wejdziecie do Unii – zapewnia nas Monserrat. Gospodarstwo agroturystyczne to pomysł jej rodziców. Kilkanaście lat temu wystąpili o dotacje z funduszy unijnych. Aby mieć pieniądze na własny wkład – sprzedali część ziemi i wzięli kredyt. To ryzykowne posunięcie opłacało się. Prawie przez cały czas wszystkie pokoje gościnne są tu zajęte. – Przyjeżdżają do nas głównie mieszkańcy dużych miast. Chcą przede wszystkim spokoju. Mogą się wybrać na wycieczkę rowerową, połów ryb czy po prostu pomóc w gospodarstwie – opowiada Monserrat Argues. Czy chciałaby się wybrać do Polski? – Jasne. Nigdy tam nie byłam – mówi Hiszpanka. Dodaje jednak, że nie zna żadnego ciekawego miejsca w Polsce. A nasz kraj – tak jak większości Hiszpanów – wydaje się niebezpieczny. – To myślenie pewnie się zmieni, kiedy wejdziecie do Unii. To dla nas gwarancja bezpieczeństwa – przewiduje Monserrat.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama