Dzieli nas bariera
Polaków od Unii Europejskiej dzieli bariera psychologiczna - uważa Marek Grela, ambasador Polski przy Unii Europejskiej. - W Brukseli inaczej patrzy się też na Polskę.
- 13.06.2003 17:10
Według pracowników naszej ambasady jednym z największych zagrożeń, jakie wiążą się z integracją jest... polska świadomość narodowa. - Polacy nie wierzą, że są w stanie konkurować z rynkami państw Europy Zachodniej. Mamy wobec nich kompleks niższości. Efekt tego jest taki, że nawet Słowacy - mieszkańcy państwa o wiele mniejszego niż Polska, czują się lepsi od nas - wyjaśnia M. Grela.
Ma trochę racji. Dla Włochów to co włoskie jest najlepsze, Francuzi nie uczą się angielskiego, bo uważają, że każdy powinien znać ich narodowy język, a Hiszpanie twierdzą, że nigdzie nie żyje się lepiej niż na Półwyspie Iberyjskim.
- Ludzie spodziewają się drastycznych zmian po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Myślą, że albo będzie dużo lepiej, albo dużo gorzej. Nic bardziej mylnego - dowiadujemy się od pracowników polskiej ambasady przy Unii Europejskiej w Brukseli.
Małgorzata Alterman, pracownica polskiej ambasady przy UE, jest w Brukseli od trzech lat. - Zajmuję się pośrednictwem między polskim rządem i unijnymi instytucjami. Nie mamy problemów z komunikacją. Jesteśmy przygotowani do wejścia do unii - mówi M. Alterman.
Alicja Gałęziak jest przedstawicielką Pomorza w Brukseli. - Śledzę nowe trendy w Brukseli. Kiedy pojawia się pomysł nowego projektu lub przedsięwzięcia, dotowanego przez unię, informuję o tym samorządy i instytucje, z którymi współpracuję. Te natychmiast przygotowują odpowiednie plany - mówi A. Gałęziak.
Na razie w Brukseli jest zaledwie ośmiu przedstawicieli polskich instytucji i samorządów. Po naszym wejściu do unii ma być ich więcej. Dodatkowo w innych instytucjach europejskich w Brukseli pracę znajdzie ponad tysiąc pięćset osób.
Reklama













Komentarze