Możesz zarobić na wyborach do europarlamentu. Po 160 zł dla członków komisji
Po 160 złotych zarobią członkowie obwodowych komisji wyborczych w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. W naszym regionie takich komisji będzie 1911. W każdej z nich zasiądzie od 6 do 8 osób
- 08.04.2014 20:00

Prawo do zgłaszania swoich zaufanych ludzi do komisji wyborczych mają rywalizujące ze sobą komitety. Mogą to zrobić po zarejestrowaniu list w poszczególnych okręgach.
- Komisje obwodowe powołują wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast. Termin zgłaszania kandydatów mija 2 maja, a 5 maja ogłoszone zostaną składy komisji. Tam, gdzie będzie więcej chętnych niż miejsc zostanie przeprowadzone losowanie - informuje Teresa Bichta, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Lublinie.
W komisji mogą znaleźć się tylko osoby, które widnieją w stałym rejestrze wyborców danej gminy. Takich komisji w całym województwie lubelskim będzie w sumie 1911. W każdej z nich zasiądzie od sześciu do ośmiu osób. Jedna z nich będzie wyznaczona przez przedstawiciela władzy samorządowej, pozostałe mają być wskazane właśnie przez komitety wyborcze.
Przewodniczący komisji za swoją pracę otrzyma na rękę 200 złotych, jego zastępca 180. Pozostali członkowie będą mogli liczyć na 160 zł. Według naszych wyliczeń same diety wyniosą więc co najmniej 2,5 mln zł. - To największy wydatek związany z organizacją wyborów. Druk kart do głosowania powinien wynieść ok. 2 mln - mówi Teresa Bichta.
W większych partiach nie mają problemu z zebraniem kandydatów na członków komisji. - Zgłaszają się do nas ludzie od lat związani z nami, ale od kandydatów nie wymagamy koniecznie działania na rzecz partii. Przyjęliśmy zasadę, że w pierwszej kolejności zgłaszamy osoby, które są w trudnej sytuacji materialnej i w ten sposób mogą sobie dorobić do domowego budżetu - mówi Piotr Zawrotniak, szef wojewódzkiego sztabu wyborczego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Mniejsze komitety korzystają z różnych sposobów. Na portalu ogłoszeniowym tablica.pl znaleźliśmy informację zamieszczoną przez komitet Demokracja Bezpośrednia, która tą drogą szuka swoich kandydatów do obwodowych komisji wyborczych.
- Nie jest to nic nowego, ani niezgodnego z prawem. Wybraliśmy tę metodę, bo będziemy potrzebowali wielu mężów zaufania. Przy okazji możemy liczyć na ich pomoc w zbieraniu podpisów niezbędnych do zarejestrowania listy - mówi Krzysztof Szewczyk, lider lubelskiej listy Demokracji Bezpośredniej.
Reklama












Komentarze