Reklama
Oni walczą o fotel szefa Komisji Europejskiej. Czym różnią się chadecy od socjalistów?
Podróże po Europie, by wspierać kampanie krajowe, i debaty telewizyjne wiodących kandydatów - to główne elementy kampanii dwóch największych konkurentów w wyborach do PE: chadeków i socjalistów. Nie widać różnic w ich programach - wskazują eksperci.
- 14.04.2014 07:42

W opinii ekspertów manifesty obu grup są mało wyraziste, a pierwsza debata ich wiodących kandydatów - socjalisty, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza oraz b. premiera Luksemburga i b. szefa eurogrupy, chadeka Jean-Clauda Junckera - nie pokazała różnic w programach politycznych. Podobnie debatę oceniły media.
Europejskie rodziny partii politycznych po raz pierwszy w historii wystawiły przed majowymi eurowyborami czołowych kandydatów, którzy są twarzą ich kampanii wyborczej w całej Unii, a zarazem pretendują do funkcji szefa KE. Nowym motorem kampanii stały się debaty telewizyjne kandydatów; wiele z nich rozegra się między kandydatami głównych konkurentów. Pierwsza z nich odbyła się w środę.
Zdaniem ekspertki brukselskiego think tanku CEPS Sonii Piedrafity, większość grup politycznych nie była w stanie stworzyć wyróżniającego się, jasnego manifestu, który zawierałby ich polityczny program na najbliższe pięć lat, i dokumenty te przybrały formę ogólnych "listów intencyjnych".
- Z drugiej strony, kandydaci na przewodniczącego KE nie mogą przejąć wszystkiego z manifestów jako ich własne polityczne programy na najbliższe lata, przez co debaty między głównymi kandydatami są nieco sztuczne - powiedziała. Pierwsza debata skupiała się na tym, czy potrzeba więcej dyscypliny fiskalnej, czy więcej wzrostu - i takiego samego, dość abstrakcyjnego dla zwykłego obywatela, dyskursu można się spodziewać w przyszłości.
- Moja obawa przed debatą była taka, że kandydatom będzie bardzo trudno rozmawiać o szczegółach opcji politycznych, i byliśmy tego świadkami w pierwszej debacie (...) to dezorientuje obywateli, bo ostatecznie nie wiedzą, na co głosują - powiedziała.Także Janis Emmanouilidis z brukselskiego think tanku European Policy Centre sądzi, że debata między Schulzem a Junckerem nie była wyrazista i nie pokazała znaczących różnic między kandydatami. Ekspert jednak zwraca uwagę, że nie jest to nic zaskakującego, bo po pierwsze kandydują oni na stanowisko szefa KE, a po drugie szefują rodzinom politycznym składającym się z partii o zbliżonych, ale jednak niezupełnie jednorodnych poglądach, muszą więc raczej wypośrodkowywać stanowiska niż je radykalizować. Z tego samego względu nie dziwi go to, że manifesty wyborcze obu grup politycznych nie są dokumentami szczególnie frapującymi.
Według Emmanouilidisa zarówno Schulz, jak i Juncker są jednak świadomi tego, że w przyszłości muszą wyraźniej pokazać opinii publicznej, jak wyglądają różnice między ich partiami, jeśli chodzi na przykład o sposoby walki z kryzysem w strefie euro, a te są zasadnicze. Ekspert spodziewa się też, że przyszłe debaty z udziałem m.in. kandydatów Zielonych czy liberałów, będą bardziej interesujące.
Zarówno chadecy, jak i socjaliści podkreślają w swoich programach wagę wzrostu gospodarczego, potrzebę tworzenia miejsc pracy i konieczność wspierania małych i średnich przedsiębiorstw.
- Chcemy oferować wzrost, co stworzy zatrudnienie, chcemy być w stanie promować małe i średnie przedsiębiorstwa i wszystkie elementy gospodarki, które mogą generować wzrost. Socjaliści wolą inne podejście, dużo bardziej regulacyjne (...) To recepta, która zawiodła wiele razy w przeszłości - powiedział rzecznik EPL Kostas Sasmatzoglu. Jego zdaniem, "EPL jest grupą, która zaoferowała rozwiązania w krajach, które przechodziły problemy w ostatnich latach"; podał przykład Irlandii, która jako pierwsza wyszła z programu pomocowego, a także objętych nimi Hiszpanii, Portugalii, Cypru i Grecji.
Z kolei Brian Synnott z działu prasowego europejskich socjalistów, uważa, że to recepty EPL się nie sprawdziły. - W wielu przypadkach ich polityka podkopywała tworzenie miejsc pracy - powiedział. Dodał, że zdaniem Schulza, oceniając powodzenie krajów objętych programami pomocowymi, trzeba brać pod uwagę standard życia ludzi i możliwości zatrudnienia, a nie ślepe statystyki.
- Bardzo silnym odróżnieniem między nami a EPL jest to, że chcemy zapewnienia dobrych warunków socjalnych, więc w naszym manifeście mówimy o położeniu kresu socjalnemu dumpingowi i wykorzystywaniu pracowników przez niepewne kontrakty. Mówimy też o ożywieniu europejskiego systemu dialogu społecznego (...), o pomyśle wdrożenia systemu minimalnej płacy w całej UE - wymienił.
Socjaldemokraci i chadecy prowadzą w sondażu Poll Watch 2014 z równą liczbą przewidywanych miejsc w przyszłym Parlamencie Europejskim. Pozostawiają w tyle liberałów, skrajną lewicę, Zielonych, konserwatystów i eurosceptyków.
Najbliższa debata wszystkich wiodących kandydatów europejskich grup politycznych odbędzie się na Uniwersytecie w Maastricht 28 kwietnia, ma być emitowana w telewizji Euronews. W kolejnej debacie 8 maja w Berlinie mają wziąć udział ponownie Juncker i Schulz, a 9 maja we Florencji mają debatować wszyscy kandydaci. 15 maja odbędzie się największa debata w Brukseli, tłumaczona na wszystkie oficjalne języki UE. Finalna debata Junckera i Schulza ma odbyć się 20 maja w Hamburgu.
Reklama












Komentarze