Codziennie ponad trzynaście tysięcy światełek i lampionów miga na posesji Ignatiuków przy ulicy Kupały we Włodawie. Wieczorami robi się tam tłoczno.
(cyk
27.12.2004 22:04
Leszek Ignatiuk chciał sprawić radość swojej rodzinie. Wokół domu rozwiesił mnóstwo migających lampek, na podwórku ustawił podświetlane mikołaje, renifery z saniami, oświetlił drzewa. Nie sądził, że jego posesja stanie się największą atrakcją w mieście.
- Ta dekoracja pojawia się od czterech lat - mówi Ignatiuk. - Co roku jest inna i większa. Podpatrzyłem to w Niemczech. Spodobało mi się. Zrobiłem to dla rodziny, żeby dzieci się cieszyły. Teraz zjeżdżają tutaj prawdziwe tłumy nie tylko z Włodawy.
Codziennie przed domem Ignatiuków zbierają się widzowie. Nie brakuje chętnych do zrobienia pamiątkowych zdjęć. - Na początku sąsiedzi się śmiali - mówi Ignatiuk. - Mówili, że to nie wypada, że dom przypomina Las Vegas. Teraz się tak przyzwyczaili, że już przed świętami pytają kiedy włączymy lampki. W tym roku zapaliły się w Wigilię. Zgasną zaraz po Nowym Roku.
Ignatiuk jak na razie nie znalazł naśladowców w mieście. - Ludzie myślą, że taka dekoracja kosztuje majątek, a to nieprawda - mówi. - Wieczorem jest naprawdę bajecznie. Coraz więcej osób nas odwiedza. Zastanawiam się czy w przyszłym roku nie poszukać sponsorów. Wtedy światełka paliłyby się całą noc, nie tak jak teraz, po kilka godzin.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze