W środę Franciszek Gruszkowski, burmistrz miasta Włodawa, spotkał się z rodzicami dzieci, uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 2. Próbował ich przekonać o celowości likwidacji „dwójki”. Ci jednak nie chcieli słuchać. Zarzucani liczbami, kosztami utrzymania szkoły i informacją o niżu demograficznym, żądali konkretnych odpowiedzi. Złość rodziców wybuchła w chwili, gdy burmistrz poruszył temat metrów przypadających w szkole na jednego ucznia.
– Może burmistrz powinien policzyć metry, na których siedzą urzędnicy. Tam szukajcie oszczędności, a nie na naszych dzieciach – padały głosy z tłumu. – Likwidując naszą szkołę straci pan zaufanie społeczeństwa – mówił Mariusz Telepko. – Dostaliście funkcje, które mają służyć miastu.
Wyjaśnienia burmistrza, że likwidacja jest podyktowana względami ekonomicznymi, że wszyscy nauczyciele i obsługa będą nadal zatrudnieni, że nauka będzie prowadzona wyłącznie na jedną zmianę nie przekonały nikogo. Pocieszeniem dla tłumu rozłoszczonych rodziców nie były nawet końcowe słowa Gruszkowskiego stwierdzające, że dopóki on będzie burmistrzem, szkoła również pozostanie. Rodzice nie dali temu wiary. Na ręce burmistrza złożyli pisemny protest. Zapowiedzieli również swój udział w sesji poświęconej likwidacji „dwójki”.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze