W 24 minucie szansę na pierwszego gola w meczu miał Tomasz Ryczek, ale jego strzał dosłownie o centymetry minął słupek bramki rywali.
120 sekund później goście dopięli swego. Daniel Szewc w sytuacji sam na sam pokonał Łukasza Bartoszyka, ale po meczu powinien podziękować bramkarzowi gospodarzy, bo ten nie potrafił utrzymać piłki w rękach po lekkim strzale i ta jakimś cudem wturlała się do bramki.
Chociaż pierwsza polowa należała do przyjezdnych, to gdyby nie Mateusz Matysiak po 45 minutach byłoby 1:1. Obrońca Stali w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej.
Po przerwie za wygraną nie zamierzali dawać „niebiesko-biali”. Zgodnie z oczekiwaniami piłkarze Tomasza Orłowskiego ruszyli do ataku i szybko ich starania zostały nagrodzone. Zaledwie 180 sekund po wznowieniu gry pozostawiony bez opieki Paweł Skiba uderzył ładnie z ponad 20 metrów i zaskoczył Krzysztofa Mazura. Druga część to z kolei lepsza postawa Tomasovii, ale i kraśniczanie mogli pokusić się o bramkę. Filip Drozd zgrywał piłkę do Karola Hudzika, ale ten się poślizgnął i nie zdołał do niej dopaść.
– Remis jest jak najbardziej zasłużony. Pierwsza połowa należała do nas, ale druga do rywali. Obie drużyny mogły się jednak pokusić o zwycięstwo, bo o dziwo mimo że przed przerwą Tomasovia grała słabiej to stworzyła sobie 150 procentową okazję. Po zmianie stron sytuacja się odwróciła. My byliśmy gorsi, ale też mieliśmy wymarzoną szansę na gola – ocenia trener Dariusz Matysiak.
– Zgadzam się, że obie drużyny zasłużyły na zdobycie punktu. Szkoda tylko, że straciliśmy gola po błędzie Łukasza i że nie utrzymał w rękach tej piłki. Było jednak ślisko i czasami takie rzeczy po prostu się zdarzają. Mi to spotkanie się podobało, może nie było wielu spięć pod bramkami, ale parę akcji mogło się podobać – mówi szkoleniowiec miejscowych Tomasz Orłowski.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Stal Kraśnik 1:1 (0:0)
Bramki: Skiba (48) – Szewc (26).
Tomasovia: Bartoszyk – Bojarczuk, Chłoń (84 Kłos), Chwała, Skiba, Smoła, Paskiw, Raczkiewicz, Orzechowski (72 Orzechowski), Karwacki (80 Mazurkiewicz), Żurawski.
Stal: Mazur – Leziak, Pietroń, Matysiak, Gawron, Ryczek, Szewc, Mielniczuk, Kalisz (58 Hudzik), Kłyk, Drozd.
Żółte kartki: Karwacki, Skiba, Misztal (Tomasovia).
Sędziował: Piotr Kozłowski (Lublin). Widzów: 450.– To był najniższy wymiar kary. Sędzia nie uznał nam dwóch goli: Michała Maciejewskiego i Konrada Tarkowskiego.
Oba były zdobyte prawidłowo, bo siedzieliśmy akurat na wysokości pola karnego rywali i nie było w tych sytuacjach mowy o spalonym, a arbiter podnosił chorągiewkę. Dodatkowo stworzyliśmy sobie jeszcze dwie sytuacje sam na sam. Nie wykorzystali ich jednak Kuba Majewski i Adam Nowak – mówi trener „żółto-niebieskich” Janusz Dec.
Jedynego gola dla Avii zdobył Sebastian Orzędowski. Tym razem nie po uderzeniu z dystansu, do czego przyzwyczaił kolegów i kibiców w rundzie wiosennej, ale po strzale... głową. Zrobił to jednak w nietypowy sposób, bo uderzył lobem z około 14 metrów.
Orzeł Przeworsk – Avia Świdnik 0:1 (0:0)
Bramka: Orzędowski (69).
Orzeł: Karnas – Jarosz, Sykała, Sierżęga, Broda, Weres (76 Ostrzywilk), Karwacki, Walat, Majcher (61 Florek), Kocur (69 Słysz), Walkowicz (83 Zagórski).
Avia: Gieresz – Czępiński, Bednarek, Maciejewski, Lenart, Sadło (34 Tarkowski), Nowak (58 Starok), Orzędowski, Jeleniewski, Majewski (88 Kowalski), Mazurek (90 Krawiec).
Żółte kartki: Kocur – Starok, Orzędowski.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość). Widzów: 200.
Tomasovia i Stal Krasnik na remis, Avia wygrała w Przeworsku
Derby w Tomaszowie Lubelskim pomiędzy Tomasovią, a Stalą Kraśnik zakończyły się podziałem punktów. Trenerzy obu ekip zgodnie przyznali, że remis 1:1 był sprawiedliwym wynikiem
- 20.04.2014 08:00
Reklama













Komentarze