Przed dom przy ul. Krzywej w Chełmie niemal jednocześnie przyjechali policjanci, strażacy i karetka pogotowia. Wezwał ich sąsiad poważnie chorego mężczyzny. W mieszkaniu policjanci znaleźli samobójcę.
(bar)
04.12.2005 20:05
– Niestety, ludzie nie interesują kłopotami sąsiadów. I dlatego dochodzi do takich tragedii
– uważa Kazimierz Łopałło, szef chełmskiego pogotowia. – W samotności umierają osoby, których bliscy wyjechali za granicę czy na drugi koniec kraju. Dlatego, szczególnie zimą, warto zapukać lub zajrzeć do samotnego sąsiada,
by sprawdzić jak się czuje, czy w domu ma ciepło, czy mu czegoś nie potrzeba.
Łopałło przyznaje, że pogotowie wzywane jest do podobnych przypadków po kilka razy w tygodniu. Z reguły szpital zawiadamia Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie o wypisywanych z oddziałów osobach, które wymagają opieki. Jest to także obowiązkiem lekarzy rodzinnych. W takich sytuacjach MOPR przeprowadza wywiad środowiskowy i, jeśli zachodzi potrzeba, natychmiast przydziela opiekunkę. – W ciągu roku tego rodzaju pomocą otaczamy w mieście blisko pół tysiąca ludzi – mówi Leokadia Sadowska, kierownik działu usług opiekuńczych MOPR. – Akurat ta działalność nie jest limitowana, co oznacza, że nie może zabraknąć na nią pieniędzy.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze