Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dobrze tylko do przerwy

Kibice w Puławach zadawali sobie pytanie, czy po dobrym występie przed tygodniem w Kielcach przeciwko Vive, Wisła-Azoty sprawi niespodziankę i wygra z AMD Chrobrym Głogów. Puławianie radzili sobie jedynie przez pierwsze 30 minut. Później zabrakło sił i umiejętności. Gospodarze przegrali 24:31.
SKAŁDY I BRAMKI Wisła-Azoty: Kubiszewski, Kamil Tylutki – Waśko 3, Kurowski 7, Płaczkowski 1, Molenda, Rumniak, Sieczka, Nowakowski 5, Witkowski, 2, Smyrgała 2, Misiewicz 2, Mazur 1, Chmielewski 1. Kary: 8 minut. Chrobry: Kotliński, Pitoń – Różański 4, Łuczyk, Marciniak 3, M. Jurecki 6, Świtała, Kuta 6, Boruszewski, B. Jurecki 5, Wolski 1, Piwko 6. Kary: 14 minut. Sędziowali: Mariusz Szynklarz (Opole), Jarosław Szynklarz (Ozimek). Widzów: 650. Postawa puławian w pierwszej części meczu napawała umiarkowanym optymizmem. Po trafieniach Błażeja Smyrgały, Marcina Kurowskiego i Grzegorza Mazura oraz bramce Sebastiana Różańskiego dla gości, puławianie wygrywali w 7 min 3:1. Warto jednak podkreślić, że kołowy Azotów chwilę wcześniej nie miał szczęścia przy rzucie karnym. Za to bezbłędny na linii siedmiu metrów był jego kolega Robert Nowakowski, który czterokrotnie pokonywał bramkarza gości. Dopiero zamiana między słupkami Kazimierza Kotlińskiego na Przemysława Pitonia nie była na rękę skrzydłowemu Wisły, gdyż trafił z karnego w słupek. Po raz ostatni w pierwszej odsłonie podopieczni trenera Edwarda Kozińskiego prowadzili 6:5 w 14 min, właśnie po karnym popularnego „Kosy”. Później do głosu doszli już coraz bardziej agresywnie grający goście, którzy po trafieniach reprezentacyjnego kołowego Bartosza Jureckiego i rewelacyjnego skrzydłowego Pawła Piwko wyszli na prowadzenie 7:6. I można jedynie żałować, że szczypiorniści beniaminka tracili gole, występując dwukrotnie w przewadze jednego zawodnika. Strata dwóch bramek (11:13) do przerwy wydawała się jeszcze do odrobienia, a przynajmniej pozwała mieć nadzieję na podjęcie walki w drugiej odsłonie. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo przykra, a po sześciu kolejnych minutach i stracie przez miejscowych aż pięciu goli przy dwóch własnych trafieniach, było już jasne, kto wyjdzie zwycięsko z sobotniej konfrontacji. Puławianie nie radzili sobie z solidną i bardzo agresywną obroną Chrobrego, który w zależności od sytuacji zmieniał ją z 5-1 na 3-2-1. Fiaskiem kończył się prawie każdy atak, a jak już nasi dochodzili do okazji strzeleckich – to po prostu nie trafiali do bramki dwóch byłych zawodników bialskiego AZS: Pitonia i Kotlińskiego. Z kolei przyjezdni wchodzili w puławską obronę niczym „nóż w masło”.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama