Altanka jak twierdza
Alarm się nie sprawdza, a ubezpieczenie jest za drogie. Za kilka złotych miesięcznie można mieć zaledwie namiastkę bezpieczeństwa.
Po naszym tekście o ogródkowych złodziejach, w redakcji odebraliśmy mnóstwo telefonów od Czytelników. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. Dziś - zgodnie z obietnicą - o metodach zabezpieczenia się przed złodziejami. Przyznajemy - nie są one zawsze skuteczne.
- 27.04.2006 11:41
Usługi firm ochroniarskich nie należą do najtańszych. Godzina pracy ochroniarza to ok. 10 zł, więc w przypadku chronienia działki przez całą zimę nie ma najmniejszego sensu. Co innego, jeśli wynajmiemy firmę do ochrony całego ogrodu, a nie pojedynczych domków. Taki system sprawdza się m.in. w Puławach. - Liczba włamań nieznacznie zmalała - mówi Franciszek Czornik, prezes puławskiego ogrodu \"Kępa”.
Roczny koszt tej usługi to kilkanaście tys. zł. Jednak w przeliczeniu na pojedynczą działkę to tylko 17 zł.
Ile taka usługa kosztowałaby w Świdniku? Jeśli patrol ochroniarzy miałby pojawiać się na działkach dwukrotnie w ciągu nocy, to usługa ta kosztowałaby około 2000 zł miesięcznie. Co przy podzieleniu jej przez ponad tysięczną armię działkowców w naszym mieście daje mniej niż 2 zł miesięcznie za tę namiastkę spokoju.
Zależy od wartości naszej altanki i tego, co w niej mamy. Niestety, ubezpieczenie jest to dość droga usługa. Roczne koszty to ok. 10-15 proc. tego, co chcemy ubezpieczyć. - Składka zależy też od tego, czy altana jest murowana czy drewniana - mówi Andrzej Zawadzki, broker ubezpieczeniowy z Lublina. - Jeśli przeciętną altanę ubezpieczymy np. na 1000 zł, to roczna składka wynosiłaby około 100 zł.
To rozwiązanie odpada co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że na niewielu działkach jest prąd. Istnieją wprawdzie alarmy zasilane akumulatorami, jednak na dłuższą metę nie są one skuteczne, a drugi powód to taki, że sam alarm mógłby często padać łupem złodziei. Poza tym, zimą, w wyludnionym ogrodzie nikt by go nie usłyszał.
Reklama













Komentarze