Gdzie płacić, by nie stracić
Uregulujesz w nich wszystkie rachunki. I zapłacisz za to mniejszą prowizję niż na poczcie, czy w banku. Ale nie zawsze masz gwarancję, że Twoje pieniądze wpłacone w okienku kasowym dotrą na wskazany rachunek. Izba Gospodarcza Przedsiębiorstw Finansowych podjęła batalię, by to zmienić.
- 11.10.2006 16:36
W ciągu kilku lat w Polsce powstało blisko 6 tys. punktów przyjmujących opłaty za bieżące rachunki. Szacuje się, że do dziś przetrwało ok. 2,5 tys. z nich. Punkty kasowe zajmują ok. 10 proc. polskiego rynku płatności masowych. Obsługują 5 mln rachunków miesięcznie. Każdego miesiąca przez punkty kasowe przepływa ponad 600 milionów zł. To opłaty za prąd, czynsz, światło, telefon i gaz oraz różne inne należności. Popularność zawdzięczają niskim prowizjom, które wynoszą średnio 1-2 zł.
Żeby założyć punkt przyjmowania opłat,
nie potrzeba żadnych licencji, uprawnień czy kwalifikacji. Wystarczy otworzyć własną działalność gospodarczą. Brak ograniczeń i regulacji sprawił, że punkty pobierania opłat zakładały do tej pory także osoby bez odpowiedniego przygotowania do prowadzenia takiej działalności bądź nieuczciwe.
Jednym z nich była Agencja Finansowa Grosik z Białegostoku, która zdefraudowała we wrześniu ubiegłego roku około 3 mln zł pobranych od 20 tys. osób z całego kraju. Na Lubelszczyźnie Grosik miał 20 punktów, w samym Lublinie 7. Oszukał kilkaset osób, wiele z nich do dziś ma problem z rachunkami opłaconymi w Grosiku.
Płacić bezpiecznie
Po kilku latach rywalizacji o prowizję z opłat naszych domowych rachunków przedsiębiorcy finansowi podejmują kolejną batalię o rynek. Tym razem chodzi jednak o bezpieczeństwo transakcji finansowych.
- Walka rozgrywa się na gruncie ubezpieczania transakcji, szybkości realizowania opłat i uzyskiwania certyfikatów organizacji branżowych - mówi Sławomir Ert-Ebert, wiceprezes Izby Gospodarczej Przedsiębiorstw Finansowych. - Prawdopodobne jest, że zwycięzcy tej walki przejmą kontrolę nad płatnościami masowymi, a ci, którzy zlekceważą nowe zasady konkurencji, znikną z rynku.
Kto psuje wizerunek
Szefowie stabilnych firm, które istnieją na rynku od lat i od początku pracują nad zabezpieczeniem funduszy twierdzą, że o wiele groźniejsze niż podbieranie klientów przez niesolidne punkty, jest psucie wizerunku. Opóźnione opłaty, plajta czy oszustwo choćby w jednym punkcie zagrażają całej branży.
- Izba Gospodarcza Przedsiębiorstw Finansowych od dawna podejmuje działania zmierzające do uregulowania rynku. Nasze propozycje zmian trafiły już do odpowiednich komisji sejmowych - mówi Sławomir Ert-
Ebert. - Najefektywniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie koncesji w tym segmencie usług. Niestety, na takie rozwiązania nie pozwalają przepisy unijne. Postulujemy zatem wprowadzenie obowiązku ubezpieczenia działalności, konwojowania pieniędzy, zabezpieczenia punktów. Powinno to być ujednolicone i obowiązywać wszystkich właścicieli - dodaje Ert-Ebert.
Bezradne prawo
IGPF apeluje do parlamentu o uchwalenie ustawy regulującej prowadzenie punktów przyjmowania opłat masowych oraz o wprowadzenie do kodeksu karnego zapisów pozwalających skuteczniej ścigać osoby dokonujące nadużyć. Środowisko postuluje, aby ustawa zawierała m.in. obowiązek składania poręczonego weksla na kwotę 50 tys. zł w urzędzie gminy oraz ubezpieczenia punktów kasowych OC na co najmniej 50 tys. zł i od kradzieży z włamaniem na minimum 20 tys. zł.
- W najbliższym czasie zaproponujemy innym organizacjom z branży wspólną kampanię, w interesie bezpieczeństwa finansowego klientów i spokojnego rozwoju naszych firm - podkreśla Ert-Ebert. - Operatorzy okienek nie czekają bezczynnie aż komisje sejmowe otrząsną się z paraliżu politycznych wydarzeń i zatroszczą o rachunki Polaków.
Reklama













Komentarze