Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Od żołądka do serca

Dzieje się z nimi, po drodze działania ciepła, cud Graziu i Waldemarze. Dziękuję za zaproszenie do bloga.
Żołądków drobiowych kilogram (wcale nie muszą być z gęsi) płuczę i ewentualnie oczyszczam z pozostałości spraw nieczystych. Osuszam i wrzucam na patelnię z odrobiną gęsiego smalcu. Żołądki śmiesznie wywijają się i kurczą, stają się sprężysto-twarde tak, że za każdym razem myślę z przerażeniem kucharki głównej ...one się w życiu nie zmiękczą! A jednak! A jednak potem, gdzieś po drodze działania ciepła, dzieje się cud i rozpływają się w ustach. To tak jak w życiu! Pod wpływem ciepła, tego ciepełka ludzkiej duszy obok, rozpływają się nasze złości albo strachy. Sprężyste podkurczone żołądki lądują w gęsiarce, trochę posolone i trochę popieprzone, a na pozostałym tłuszczyku przyduszam z lekka podlaną wodą cebulę, w ilości też około kilograma. Podsypuję sporo curry i przekładam cebulę do pokurczy żołądkowych. Całość wkładam do piekarnika na jakąś godzinkę, a potem opędzam się od mojego brata, który chętnie zjadłby wszystko! Zanim ugotuje się kasza gryczana (w przeciwieństwie do bratowej dla której, to delikatne mięso jest najobrzydliwsze na świece ! ...choć zajada się flakami ...) Ech ludzka naturo ! Serduszka drobiowe nie lubią curry, ale uwielbiają włoszczyznę od Bony. Traktuję je tak samo jak żołądki, tyle, że zamiast cebuli ładuję do przyduszenia jesienny seler, por, pietruchę i marchewkę, no najwyżej jedną cebulkę! Koniecznie kilka kropel starego, dobrego Maggi i szczypta pieprzu, a potem już tylko cierpliwość w oczekiwaniu na ryż. Mieszkam w Częstochowie, lubię czerpać radość ze wszystkich zmysłów, ze smaku też.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama