Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czekaliśmy na to dziesięć lat

Dziesięć lat kibice koszykówki w Lublinie czekali na to, aż ekstraklasa zagości w ich mieście. Wygląda na to, że marzenia w końcu spełnią się i jesienią będą mogli ponownie wybrać się na ligowe zmagania na najwyższym poziomie. Wikana-Start Lublin otrzymała zaproszenie od władz Polskiej Ligi Koszykówki i w przyszłym sezonie najprawdopodobniej zagra w Tauron Basket Lidze
Czekaliśmy na to dziesięć lat
Dominik Derwisz i jego drużyna
Najprawdopodobniej, bo najpierw musi przejść długi proces licencyjny.

Przypomnijmy, że ostatni mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej \"czerwono-czarni” rozegrali 24 kwietnia 2004, kiedy przegrali na wyjeździe z Czarnymi Słupsk 67:76. W pierwszej piątce na boisko wybiegł wówczas Arkadiusz Pelczar. Obecny prezes Startu zdobył tego dnia pięć punktów. Najskuteczniejszym zawodnikiem w lubelskiej ekipie był wtedy Chris Jackson, zdobywca 12 punktów.

Hawajskie koszule

– To był bardzo trudny okres w dziejach klubu. Pod względem organizacyjnym nie byliśmy wtedy zupełnie gotowi na grę w ekstraklasie. Przed sezonem wszyscy zastanawiali się, czy w ogóle zgłaszać się do rozgrywek. Zadecydował zapał i młodzieńcza fantazja – wspomina Dominik Derwisz, który w ostatnim sezonie Startu na najwyższym poziomie rozgrywkowym rozegrał jedynie trzynaście spotkań.

Za wspomniany zapał lublinianom przyszło drogo zapłacić, bo przez kolejne lata klub tułał się po niższych klasach rozgrywkowych. Szczególnie bolesny był spadek do drugiej ligi, gdzie \"czerwono-czarni” musieli rywalizować z tak egzotycznymi drużynami jak Hawajskie Koszule Żory czy MKS Limanowa.

Przełomowy dla Startu okazał się 2009 rok, kiedy klub powrócił na zaplecze Tauron Basket Ligi. W klubie pojawili się wówczas Dominik Derwisz i Arkadiusz Pelczar. Ten duet wykonał ogromną pracę, której zwieńczeniem było otrzymanie zaproszenia do Tauron Basket Ligi. – Uważam, że w ten sposób została doceniona nasza wieloletnia praca. Jesteśmy w Polsce odbierani bardzo pozytywnie i wierzę, że to w najbliższych latach nie zmieni się – tłumaczy Derwisz.

Weryfikacja

Zaproszenie do Tauron Basket Ligi to jednak tylko pierwszy krok do realizacji marzeń.

W najbliższych tygodniach klubowych działaczy czeka mnóstwo pracy. 5 lipca Start przystąpi do weryfikacji. Klub będzie musiał przedstawić dokumenty potwierdzające posiadanie minimum 2 mln budżetu brutto. Połowa z tej kwoty może zostać przeznaczona na kontrakty zawodników i sztabu szkoleniowego. 600 tysięcy złotych ma być z kolei zabezpieczone na przejazdy. Inne warunki, które trzeba będzie spełnić, to osobowość prawna – czyli istnienie spółki akcyjnej (ten punkt został już załatwiony), a także odpowiednia infrastruktura (hala Globus bez problemów spełnia wymagania PLK – red).

Największym problemem jest oczywiście zgromadzenie odpowiednio wysokiego budżetu. Nie jest wielką tajemnicą, że lwia jego część będzie pochodziła ze środków miasta.

– Nikomu nie będziemy zabierać żadnych środków, chodzi mi tu o piłkarki ręczne, czy Motor Lublin. Na koszykówkę przeznaczymy po prostu dodatkowe pieniądze – wyjaśnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

– Będziemy rozmawiać między innymi z naszym sponsorem tytularnym, Wikaną. Być może będzie ona mogła zaangażować się w nieco większym stopniu – dodaje Derwisz.

– Pamiętajmy, że budżet to nie tylko pensje zawodników. Część z tych pieniędzy jest przeznaczona na logistykę, administrację i organizację meczów – dodaje Michał Pacuda, PR Manager PLK.

Bilety

Właśnie wpływy z biletów mogą być najbardziej istotne. Wikana-Start w przyszłym sezonie przeprowadzi się do hali Globus, gdzie spotkania może oglądać ponad cztery tysiące widzów. To prawie cztery razy więcej, niż w wysłużonym obiekcie MOSiR im. Zdzisława Niedzieli przy Al. Zygmuntowskich. Bilet normalny na mecz występującej w TBL Rosy Radom kosztuje 20 zł.

Jeżeli podobną cenę będzie trzeba zapłacić za wstęp na spotkanie Wikany-Startu, to klubowa kasa może wzbogacić się w ciągu jednego dnia nawet o 80 tysięcy złotych. Ekstraklasa w przyszłym sezonie ma być powiększona do szesnastu drużyn, a system rozgrywek jeszcze nie jest do końca znany. Niezależnie od tego można przypuszczać, że każda ekipa zagra przynajmniej piętnaście spotkań we własnej hali, co w ciągu całego sezonu daje zysk przekraczający milion złotych.

– Wpływy z biletów mogą być olbrzymim zastrzykiem finansowym dla klubu. W tym elemencie Lublin ma duże pole do popisu, bo to jest miasto pełne młodych, zakochanych w koszykówce ludzi – dodaje Pacuda.

Piątka i jedynka

Kibiców trzeba jednak odpowiednio zachęcić do przyjścia na mecz. Tym najważniejszym magnesem powinien być wysoki poziom sportowy zespołu. W minionym sezonie podopieczni Dominika Derwisza zaskoczyli wszystkich ekspertów i zakończyli pierwszoligowe rozgrywki na wysokim, czwartym miejscu. – Chcielibyśmy w jak najszerszym zakresie utrzymać skład z poprzednich rozgrywek. Naszym atutem jest znakomita atmosfera – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes Wikana-Start Lublin SA.

Liderem drużyny ma być Marcel Wilczek, jedna z największych gwiazd pierwszej ligi w tym sezonie. – Chcę jeszcze raz spróbować gry w ekstraklasie (Wiczek grał w niej w barwach Rosy Radom na początku sezonu 2012/2013 – red.), dlatego przypuszczam, że zostanę w Lublinie. Myślę, że niedługo usiądę do rozmów władzami klubu – wyjaśnia center, który najprawdopodobniej będzie występował w ekstraklasie jako silny skrzydłowy. – W TBL \"na centrze” występują zawodnicy dużo mocniej zbudowani niż ja. Myślę, że najbardziej potrzebujemy wzmocnień właśnie na \"piątce” i \"jedynce” – dodaje Wilczek.

Nowi i doświadczeni

Oprócz niego szanse na pozostanie w drużynie mają jeszcze m.in. Alan Czujkowski, Paweł Kowalski, Kamil Michalski, Patryk Pełka czy Sebastian Szymański. Nie wiadomo, co stanie się ze starszymi zawodnikami: Michałem Sikorą, Grzegorzem Mordzakiem i Wojciechem Szawarskim. – Oni muszą zadecydować, czy są w stanie znieść obciążenia Tauron Basket Ligi. Musimy sprowadzić kilku graczy zagranicznych. Nie chcemy jednak zatrudniać armii obcokrajowców. Wydaje się, że wystarczy czterech zawodników zagranicznych, którzy będą potrafili wkomponować się w nasz zespół – dodaje Derwisz.

Na koniec należy zadbać o wzmocnienie sztabu szkoleniowego. Dominik Derwisz najprawdopodobniej pozostanie na swoim stanowisku. Przydałoby mu się jednak większe grono asystentów. W tej roli świetnie mogliby sprawdzić się Szawarski czy Sikora, którzy powinni być odpowiedzialni chociażby za pracę z młodymi zawodnikami. Bez wątpienia ich doświadczenie sprawiłoby, że byliby dla nich sporymi autorytetami.
• Jak oceni pan miniony sezon?
- To były bardzo udane rozgrywki. Naszym celem było zakwalifikowanie się do czołowej czwórki pierwszej ligi. Cel został zrealizowany, chociaż szkoda, że nie udało się nam dostać do finału. W półfinałowej rywalizacji byliśmy bardzo blisko wyeliminowania WKK Wrocław.

• Dla pana to był również udany okres. Patrząc na statystyki, miał pan je lepsze jedynie występując w Zniczu Pruszków...

- Rzeczywiście. Duża w tym zasługa trenera, który w drugiej rundzie dał mi znacznie więcej szans. Złapałem odpowiedni rytm i przez długi okres czasu udawało mi się utrzymywać wysoką formę.

• Gdzie zobaczymy pana w przyszłym sezonie?

- Priorytetem jest dla mnie oferta z Lublina. Mam jednak również kilka propozycji z pierwszej ligi.

• Nie wierzę, że zdecyduje się pan na grę w pierwszej lidze.

- Bardzo chcę spróbować swoich sił w ekstraklasie, dlatego Wikana-Start ma u mnie pierwszeństwo. Atutem Lublina jest wspaniała atmosfera. Bardzo zżyliśmy się ze sobą i poważnie myślę o pozostaniu tu na kolejny sezon.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama