Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Na wysokim poziomie

Ma zaledwie 29 lat. I własny biznes w Lublinie. Szyld mówi wszystko o zakresie robót, jakie oferuje - \"In-blanco.
Prace wysokościowe, remontowo-budowlane”.Skończył wyższe studia dziennikarskie. Czy nigdy nie chciał pracować w tym zawodzie? - Chciałem, chciałem, ale... Nie za takie pieniądze - śmieje się Dawid Januszczak. Jeździł pracować na Zachód. Jakiś czas siedział za biurkiem, później zatrudnił się w Marinie nad Zalewem Zemborzyckim. - Miałem być asystentem ds. marketingu - wspomina. - Ostatecznie robiłem wszystko: obierałem ziemniaki, byłem kierowcą i ratownikiem, jak trzeba było, wykonywałem roboty na wysokości. Żadna praca nie hańbi, ale każda moja sugestia, że gdyby np. poprawić organizację, przyjmowana była niechętnie albo ignorowana. Pasjonują go góry, uprawia wspinaczkę skałkową. Może to stało się pomysłem na założenie własnej firmy. - Pracując na budowach i przy robotach wysokościowych, ze zdumieniem obserwowałem nierespektowanie przepisów bezpieczeństwa, widziałem, że prace wykonywane są niesolidnie - opowiada Dawid Januszczak. Z grupą zaprzyjaźnionych kolegów, z którymi wyruszał w góry, obmyślili biznesplan i dokonali oceny szans i tego, czy będzie to firma z przyszłością. Uznali, że tak. Zwrócił się do rodziny o pomoc finansową. Szukał też innych możliwości. - Urząd pracy przyznaje dotacje na założenie własnej firmy, postanowiłem z tego skorzystać. Złożyłem wniosek. Na pieniądze czekał 7 miesięcy. Kupował sprzęt na paragon, a później dokonywał karkołomnych operacji przepisania tego na firmę. Kiedy mówimy o pracach wysokościowych? - Już powyżej trzech metrów. Trzeba przejść badania lekarskie i specjalistyczne szkolenie. Jest wiele nieuczciwych firm. Pan Zenek przywiąże szwagra liną i prowadzi roboty na dachu. Bierze mniej i dlatego go zatrudniają. Ale trzeba się zastanowić, czy zrobią dobrze oraz czy nie narażają siebie i zleceniodawcy na dramatyczne konsekwencje. - W zasadzie robota jest zawsze - twierdzi Januszczak. - W zimie śnieg na dachach i sople, o każdej porze czyszczenie i zakładanie rynien, przecieki dachów, malowanie elewacji, kominów, naprawa balkonów. Dotrą wszędzie tam, gdzie nie podjedzie zwyżka. Mogą nawet bezpiecznie... zdjąć kota z wysokiego drzewa. - W tym roku sam naprawiłem 15 balkonów. Ale pochłania mnie robota papierkowa, która jest zmorą właścicieli firm. Czy się nigdy nie bał, wisząc na wysokości dziesięciu pięter? - Lęk jest naturalnym stanem w pewnych sytuacjach - mówi. - Jeśli stymuluje ostrożność i zmusza do przestrzegania zasad bezpieczeństwa, to jest pozytywny. Ja bałem się, gdy pierwszy raz byłem na wieżowcu na Czechowie. Później to uczucie opanowałem. Mam zaufanie do sprzętu i ludzi. Najgorsza jest nieuczciwa konkurencja. - Są ogłaszane przetargi i różne firmy oferują ceny tak niskie, że powinny budzić podejrzenie. No i później partaczą robotę - mówi Dawid Januszczak. Jakie przyjemne zlecenie mieli ostatnio? Ubierali kilkumetrową choinkę przed jedną z willi w podlubelskim Marysinie. • Najszybciej sprawy załatwia się w Urzędzie Statystycznym. • Najdłużej w Urzędzie Pracy. • Najgorszy jest brak płynności finansowej. Robota wykonana, a klient zapłaci za miesiąc. A firma musi opłacić ZUS, wynagrodzenie ludziom, podatki etc. Gdybym na początku działalności nie miał na to pieniędzy od rodziny, musiałby zamknąć biznes. • Z reguły firma musi już dłuższy czas funkcjonować na rynku, żeby stała się wiarygodna dla banku. • Na ubezpieczenie poszedł dochód z jednego miesiąca. Ale renomowana firma musi być ubezpieczona. • Takie roboty to... znakomity trening przed wyprawą w Andy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama