Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Jutro odbędą się trzy zaległe spotkania z 24. kolejki czwartej ligi

Kibice z Żółkiewki i Lubartowa z niepokojem będą śledzić środowe spotkania swoich drużyn. Od ich wyników zależy bowiem to, czy któraś z drużyn zepchnie Górnika II Łęczna z pierwszego miejsca w tabeli.
Po ostatnim remisie 0:0 z Orionem Niedrzwica Duża podopieczni trenera Sławomira Skorupskiego mają zaledwie punkt przewagi nad drugi Hetmanem i dwa nad trzecim Lewartem.

Teoretycznie łatwiejsze zadanie ma w środę Hetman, bo zmierzy się na własnym boisku z dziesiątą Ładą Biłgoraj (godz. 17.30). W dodatku zespół trenera Waldemara Wiatra u siebie w tym sezonie jeszcze nie przegrał, notując dziewięć zwycięstw i trzy remisy. Trudno więc przypuszczać, że teraz straci komplet punktów.

Z kolei Lewart czeka wyprawa do Łukowa na mecz z szóstymi w tabeli Orlętami (godz. 18). Gospodarze bardzo skromnie, bo zaledwie 2:0, pokonali w ostatniej kolejce outsidera z Krzywdy. W dodatku stracili pomocnika Damiana Soćko, który dostał czerwoną kartkę za faul i to wyklucza go z udziału w środowym spotkaniu. Żeby zająć fotel lidera lubartowianie muszą wygrać z Orlętami, a w dodatku liczyć na potknięcie Hetmana.

W środę dojdzie także do ważnego meczu na dole tabeli. Dwunasta obecnie Sparta Rejowiec Fabryczny podejmie jedenastą Janowiankę Janów Lubelski (godz. 17.30).

Gospodarze na pewno będą musieli sobie radzić bez podstawowego bramkarza Oresta Jatsuka, który dostał czerwoną kartkę w spotkaniu z Victorią Żmudź. Ale muszą powalczyć o zwycięstwo, bo tylko to przedłuży ich nadzieje na utrzymanie w IV lidze. W przeciwnym razie strata do będących wyżej rywali stanie się już praktycznie nie do odrobienia na finiszu rozgrywek.

Z 24. kolejki do rozegrania pozostał jeszcze jeden mecz, Opolanina Opole Lubelskie z Roztoczem Szczebrzeszyn. Wstępnie zaplanowano go na środę, 11 czerwca, o godz. 18.

NIECODZIENNY GOL W PISZCZACU

Do niecodziennej sytuacji doszło w niedzielę w Piszczacu podczas meczu Lutni z Ruchem Ryki. Goście objęli prowadzenie w 55 min, a za chwilę było już 1:1. Wyrównującego gola dla gospodarzy strzelił… bramkarz Łukasz Gabryszak. Jak to się stało?

– Łukasz po prostu mocno wykopał piłkę, ta po drodze odbiła się od boiska i przelobowała wysuniętego bramkarza Ruchu – opisuje Michał Kwiecień, trener Lutni. Dzięki temu zdegradowana już praktycznie do klasy okręgowej drużyna z Piszczaca urwała punkty faworyzowanemu rywalowi. Na uwagę w minionej kolejce zasługuje też hat-trick Przemysława Gałki z Roztocza Szczebrzeszyn. Jego drużyna zdobyła przez to trzy punkty w Poniatowej. Co ciekawe, zwycięski gol (na 3:2) padł już w doliczonym czasie gry.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama