Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Życie pod dziurawym dachem

Do dzisiaj nikt nie tknął palcem zawalonego dachu na baraku przy ul. Lubelskiej 137c.
Władze obiecały zająć się uszkodzeniami, jednak od miesiąca nie zrobiły nic w tej sprawie. Powód: urzędnicy na urlopie. Zaraz po burzy strażacy zabezpieczyli dach baraku. Dziurę zatkali folią i deskami. Miało to być tymczasowe rozwiązanie. Dzisiaj folia jest poszarpana i miejscami pozrywana. Stanisław Winiarski, kierownik działu mieszkaniowego Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych, zapowiadał wówczas, że firma niezwłocznie zajmie się naprawami nie tylko dachu, ale zapewniał, że usprawnią również szalety znajdujące się nieopodal baraku. Droga dojazdowa również miała być wyrównana. Skończyło się na obietnicach. Wczoraj kierownik Winiarski powiedział nam, że zastój w pracach spowodowany był czasem oczekiwania na wycenę firmy ubezpieczeniowej. - Bez tego nie mogliśmy zacząć jakichkolwiek remontów - tłumaczy. Jednak, jak mówią mieszkańcy budynku, ubezpieczyciel pojawił się na miejscu 2 dni po burzy. - Dobrze, że dom jest ubezpieczony - mówi pani Monika Wojciszko, mieszkanka baraku. - Gdy drzewo zwaliło się na dach, w mieszkaniu popękały ściany. Na szczęście, Urząd Miasta przekazał pieniądze na ich remont. Samej nie byłoby mnie na to stać. Zaraz po nawałnicy przychodzili, sprawdzali, szacowali. Teraz wszyscy o nas zapomnieli. Nikt nie pamięta, że mam w dachu wielką dziurę. Zgłaszałam w zeszłym tygodniu w Urzędzie Miasta, że folia jest w strzępach. Jakiś urzędnik tłumaczył mi, że wszyscy są na urlopach i nikt nic nie wie. Sezon urlopowy dobiega końca i urzędnicy powrócili do swoich obowiązków. - W tym tygodniu kończymy naprawę innego budynku przy ul. Lubelskiej 163 - mówi Winiarski. - Również ucierpiał podczas nawałnicy. Remont zaczęliśmy od niego, bo prócz załamanego dachu miał naruszoną konstrukcję. Jak tylko skończymy z tym obiektem, zabierzemy się za barak 137c. Przy okazji naprawy dachu, mieszkańcom baraku obiecano naprawę drogi i ubikacji. W obu przypadkach nic się nie zmieniło. Szalety nadal budzą odrazę, a droga jest systematycznie zalewana po każdym deszczu. - Zgodnie z obietnicą wyremontujemy szalety - zapowiada Winiarski. - Niestety, z naprawą drogi trzeba będzie jeszcze poczekać, ale prowadzimy w tej sprawie rozmowy z Urzędem Miasta.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama