Pracownicy niepedagogiczni to cały personel szkół i placówek oświatowych z wyjątkiem nauczycieli. Czyli sekretarki, woźne, sprzątaczki, konserwatorzy, kucharki, czy intendentki. Po raz ostatni ich płace wzrosły w lipcu 2011 r. Wtedy w miejskiej kasie znalazły się pieniądze na podniesienie ich wynagrodzeń średnio o 100 zł na etat. - A o ile od tamtej pory wzrosły koszty życia? - pyta Teresa Misiuk, szefowa Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność” Regionu Środkowowschodniego.
Teraz pracownicy niepedagogicznie zarabiają średnio 2500 złotych brutto miesięcznie. - Ale podawanie średniej jest niesprawiedliwe - mówi Misiuk. - Dlaczego niesprawiedliwe? Bo to bardzo zróżnicowana grupa, w której są i księgowi, i sprzątaczki. Najsłabiej opłacani "pracownicy obsługowi” dostają wynagrodzenia w granicach płacy minimalnej - dodaje. Najniższe wynagrodzenie to nieco ponad 1200 zł "na rękę” miesięcznie.
Niezadowoleni z zarobków ludzie postanowili zażądać podwyżek. Chcą średnio o 200 zł więcej na etat. Pieniędzy na takie podwyżki nie ma w miejskiej kasie. - Ten budżet jest budżetem, który na to nie pozwala - przyznał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina podczas grudniowej sesji Rady Miasta, na której zatwierdzano wydatki na 2014 r.
- Za każdym razem prezydent pokazuje nam różne kosztowne inwestycje i tłumaczy, że nie ma pieniędzy na podwyżki. Inwestycje są potrzebne, ale trzeba też pamiętać o ludziach - mówi Misiuk. Związkowcy nie chcą już biernie czekać na decyzję Ratusza. Przewodniczący "Solidarności” w poszczególnych szkołach, przedszkolach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych wystosowali oficjalne pismo do władz miasta. Ostrzegają w nim, że mogą sięgnąć po to, na co pozwala im Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych włącznie”. Nie napisali tego wprost, ale ustawa pozwala im także na strajk.
Na podniesienie płac od lipca o 200 zł miasto musiałoby do końca roku wydać dodatkowe 3,8 mln złotych. Czy takie pieniądze się znajdą?
- Nasze możliwości będziemy znali dopiero we wrześniu - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta. - Wtedy okaże się jak w praktyce wygląda realizacja dwóch nowych zadań, które doszły nam w oświacie. Po pierwsze, do tej pory musieliśmy zapewniać świetlicę uczniom klas I-III szkół podstawowych, a od tego roku szkolnego już I-VI. Po drugie, do szkół trafi więcej sześciolatków. Dlatego dopiero we wrześniu będziemy wiedzieli, na co nas stać.
Kucharki i woźne w Lublinie mogą zastrajkować. Chcą podwyżek
Wyższych płac zażądali od władz miasta tzw. niepedagogiczni pracownicy lubelskiej oświaty. To około 2600 osób. Tracą cierpliwość, bo ostatnią podwyżkę dostali trzy lata temu. Ratusz odpowiada: Jesienią okaże się na co nas stać
- 11.06.2014 21:30

Reklama












Komentarze