KANDYDAT WIECZOROWĄ PORĄ. O miejsca w Sejmie i Senacie walczą wysocy urzędnicy. Czy na czas kampanii wezmą urlopy? Czy też będą agitowali w czasie pracy, wykorzystując służbowe telefony i samochody? Trudna sprawa, bo pensji żal a kampania kosztuje. Dlatego niektórzy przekonują nas, że z wyborcami będą spotykali się po godzinach.
A jeszcze niedawno twierdzili, że harują od świtu do nocy i czasu nie staje im nawet dla żony.
OBIETNICA. Roman Giertych przyjechał do Lublina i podlizywał się swoim wyborcom. Swoim, bo słynny pogromca bulteriera PiS (nie ustający szacunek!), będzie zabiegał o głosy z Lubelszczyzny. Obiecał, że jeśli zostanie wybrany, to rozprawi się z podatkami nękającymi emerytów i przedsiębiorców. Choć z podatków tych drugich nasze państwo utrzymuje tych pierwszych.
Panie Romku, ma pan naszą rekomendację na ministra finansów. Białorusi.
CIOS ZA CIOS. Poseł Palikot żąda ustąpienia szefów lubelskiej policji, a policjanci zbierają na niego kwity, podejrzewając posła PO o machinacje finansowe. Miał się ich dopuścić przed dwoma laty, nielegalnie zasilając konto swojej kampanii wyborczej. - Akcja policji z daleka śmierdzi prowokacją - ocenił Palikot i zarzucił policji, że działa tendencyjnie i w myśl modnej w Polsce zasady \"Na każdego znajdzie się hak”.
Aż nas duma rozpiera, że modne tendencje nie omijają zapóźnionej dotąd w tych sprawach Lubelszczyzny.
FART. Na koniec coś z prawdziwego życia. Na zamojskich działkach złodzieje wdarli się do altanki i znaleźli w niej pół litra wódki. W drugiej, do której się włamali, natrafili na słoik marynowanych grzybków.
I czegóż więcej chcieć od życia?
Reklama













Komentarze