Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Synu, dlaczego nam to zrobiłeś?

Jacek we wtorek umówił się z Mateuszem na wąchanie... gazu do nabijania zapalniczek. Mieli się spotkać w pobliskim zagajniku.
Ale Mateusz się spóźnił. Kiedy przyszedł na umówione miejsce, jego starszy kolega już nie żył. Obok Jacka leżały dwa pojemniki na gaz. Jeden już pusty, drugi do połowy opróżniony. Mateusz próbował ratować kolegę. Bez skutku. Zawiadomił swoją matkę, a ta matkę Jacka. Wezwany lekarz stwierdził zgon. - To było dobre dziecko. Nie rozumiem, co mu strzeliło do głowy - rozpacza Bożena Czuczułowska, matka Jacka. Przyznaje, że w przeszłości zwracała uwagę na dziwne oczy syna. A z tych uwag się śmiał i schodził jej z drogi. Matka zapewnia, że ostatnio takich objawów u syna już nie obserwowała. Bo najbardziej wyraźne objawy odurzenia występują niedługo po zażyciu gazu. - Bełkotliwa mowa, gadatliwość, fantazjowanie. Później należy zwracać uwagę na uporczywy kaszel, zapalenie spojówek, częste bóle głowy, nadwrażliwość na światło - wylicza Piotr Wiejak, szef Poradni Leczenia Uzależnień w Lublinie. O to, żeby rodzice nic nie wyczuli w oddechu, dzieci umieją się zatroszczyć. - Jedzą miętusy lub pastę do zębów. - Dzieciakom przychodzą do głowy różne głupoty, bo nie ma na nich kary - mówi jedna z sąsiadek. - Nawet jak w domu przyłożyć im, jeśli na to zasłużyli, to mogą się na rodziców poskarżyć. A w szkołach, to już w ogóle nie ma na nich silnych. Czuczułowska od lat wychowywała Jacka sama. Jacek był pogodnym i uczynnym dzieckiem. Także we wsi cieszył się dobrą opinią. - To nie był żaden chuligan - mówi Jadwiga Grabowska. - Wyglądał na pracowitego. Dorabiał u sąsiadów, w wakacje dorabiał pod Warszawą przy zbiorze owoców. Dlaczego młodzi sięgają po gaz? - Bo jest tani i łatwo dostępny - odpowiada Wiejak. Poza tym, taki zakup nie wzbudza podejrzeń. - Chyba że ktoś bardzo często przychodzi po gaz. Ale przecież nie ma zakazu robienia takich zakupów. Małgorzata Rogala ze sklepu w Turce przyznaje, że pojemniki z gazem stoją u niej na półce, ale młodzież i dzieci o gaz nie proszą. A gdyby nawet, to by im go nie sprzedała. - Dzieciaków do różnych głupot popycha chyba nuda - mówi. - W okolicy nie mają dla siebie kąta. A wystarczyłby chociażby stół pingpongowy czy siłownia, by zajęły się czymś pożytecznym. Chełmscy policjanci przyznają, że po raz pierwszy mieli do czynienia z próbą odurzania się gazem. Ale w Lublinie takie zabawy młodzieży nie są czymś nowym. Niedawno mieszkańcy jednego z bloków na Czubach zaniepokojeni wonią gazu na klatce schodowej wezwali pogotowie gazowe. Instalacja okazała się szczelna. To dzieci odurzały się gazem. (DRS)

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama