Miłośnicy narciarstwa nie mogą doczekać się dnia, kiedy ruszy wyciąg w Bobliwie. Na ich przyjęcie wszystko jest już praktycznie przygotowane.
Krystyna Szeremeta
15.11.2007 15:19
Odkąd spadł pierwszy śnieg, spragnieni jazdy na nartach wciąż wydzwaniają i pytają, kiedy wreszcie będą mogli wjechać na stok. - By wyciąg działał, potrzebny jest mróz, bo przy plusowych temperaturach nawet śnieżne armatki się nie sprawdzają - tłumaczy Wiesław Paluch, właściciel wyciągu. - Jak
się ochłodzi, śnieg zrobimy sami - obiecuje.
Dorota Młynarska nie może doczekać się otwarcia stoku. - W ubiegłym roku byłam tam kilka razy. I muszę przyznać, że to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy stok na Lubelszczyźnie. Jest wszystko, czego nam narciarzom do szczęścia potrzeba. Jest gdzie się pożywić i odpocząć. Dodatkowym atutem jest bliskie usytuowanie wyciągu. Czekam tylko na ochłodzenie - mówi z nadzieją Młynarska.
Paluch zadbał nie tylko o wytrawnych narciarzy. Jest też wyciąg dla dzieci długości 200 metrów. Maluchy, które nie umieją szusować na nartach, będą mogły nauczyć się tej umiejętności pod okiem doświadczonych instruktorów. Ci są również do dyspozycji dorosłych, którzy dopiero zaczynają uprawiać ten sport. Nie trzeba mieć własnych nart, bo wypożyczalnia sprzętu jest na miejscu.
- W tym roku do użytku oddajemy nową wypożyczalnię sprzętu. Jest tuż przy stoku - mówi Paluch. - A w niej na amatorów narciarstwa czeka 250 par nart. W tym samym budynku są też pomieszczenia dla szkółki narciarskiej.
Do Bobliwa będzie można przyjeżdżać już na dłużej, a nie tylko na jeden dzień. Na turystów czeka hotelik z 32 miejscami noclegowymi. I jeszcze jedna dobra wiadomość. Ceny za korzystanie z wypożyczalni najprawdopodobniej nie ulegną zmianie. Podobnie jak w ubiegłym roku, za godzinę korzystania ze sprzętu zapłacimy 10 zł.
W ubiegłym sezonie, który zaczął się dość późno, Bobliwo odwiedziło około 7 tys. narciarzy. Chwalili sobie zarówno stok, jak i przylegającą do niego infrastrukturę. - Łatwo tam dojechać - mówi Monika Kowalska z Chełma. - Poza tym, można tam również szusować na nartach po zmierzchu. Dla mnie bardzo ważne jest i to, że mogę tam pojechać z rodziną. Gdy ja jeżdżę na dużej górce, moje dzieci pod opieką instruktora mogą uczyć się na oślej łączce.
Najdłuższy na Lubelszczyźnie, bo 650-metrowy wyciąg talerzykowy z rozszerzającym się od 60 do prawie 300 metrów dośnieżanym, ratrakowanym i oświetlonym stokiem. Różnica poziomów sięga 73 metrów. Na wyciągu zastosowano magnetyczne bramki i karty. Koszt jednego wjazdu w ubiegłym roku wynosił 2 zł w ciągu tygodnia i 2,5 zł w weekendy. Można też było wykupić karnet na cały dzień kosztujący odpowiednio 50 lub 55 zł.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze