Reklama
- Chodziło mi o wycieczkę w czasie, niczym w filmie \"Powrót do przyszłości”. O nostalgiczną podróż do własnego dzieciństwa, czy młodości niezależnie od kontekstu, w jakim ta młodość przebiegała. Z tego co widzę trafiłem, bo książka cieszy się zainteresowaniem wśród pokolenia trzydziestolatków, którzy dorastali w tamtych czasach.
- PRL jako taka niewiele mnie obchodził w tym przedsięwzięciu. Przyjąłem ją tylko jako pewien przedział czasowy. Rok 1989 był wygodny nie jako koniec epoki politycznej, lecz zamknięcie pewnego okresu w popkulturze. Bo wtedy zniknęła cenzura. Bo pewne rzeczy się zmieniły, a inne przetrwały. Popkultura ma pewną ciągłość - to też chciałem pokazać. Przecież polscy twórcy komiksu, którzy zaczynali w tamtych latach, zaliczają się dziś do najwybitniejszych na świecie, jak choćby Grzegorz Rosiński. Poza tym, wchodzi w grę uniwersalność. Pewne zjawiska w polskiej popkulturze były odpowiednikiem tego, co się działo na Zachodzie. Choćby Kapitan Nemo, nasza odpowiedź na styl New Romantic. My mieliśmy Kapitana Nemo, a zachodni Niemcy np. Modern Talking. Zresztą, w książce najwięcej haseł pochodzi właśnie z lat \'80.
- 33. Proporcje haseł biorą się stąd, że najchętniej pisałem o tym, co najlepiej pamiętam z dzieciństwa. Po drugie, dopiero w miarę upływu lat zwiększał się u nas zakres kultury popularnej. Na początku, po wojnie, wszystkiego było mało i było dość siermiężne. W miarę rozluźniania gorsetu, który ściskał naszą rzeczywistość, pojawiało się coraz więcej zjawisk, które stanowiły co najmniej odpowiedniki tego, co na Zachodzie.
- Komiksy. W mojej książce wszystkie hasła odnoszące się do komiksów powstały na podstawie zbiorów, które miałem od zawsze: \"Tytus, Romek i A\'Tomek”, stare numery pisma \"Relax”, pierwsze wydania \"Thorgala”. To wszystko zbierałem w epoce, a nie na aukcjach internetowych. Mam też sentyment do płyt winylowych z tamtego okresu. Gramofon, rok produkcji 1983, wciąż jest w użyciu.
- Zadecydował ich dzisiejszy status. Weźmy gumę Turbo. Kiedyś był to tylko produkt spożywczy niemający nic wspólnego z kulturą. Dziś są artyści, którzy wykorzystują \"historyjki” z samochodami i tworzą z nich obrazy, które prezentują później na wystawach. Relaksy urosły do rangi pokoleniowej ikony, a przecież nikt nie chciałby teraz w takich butach chodzić.
- Jeśliby się ktoś tego podjął, to właśnie z racji tej mnogości byłoby to trudne. Poza tym, dzisiejszy obieg popkultury jest zdecydowanie szybszy. Rzeczy, które pojawiają się na rynku, błyskawicznie przemijają. Kiedyś, gdy się zdobyło komiks z Kapitanem Żbikiem, to się go trzymało, włączało do zbiorów. Teraz takie rzeczy żyją tylko przez chwilę.
- Jeśli chodzi o przedmioty codziennego użytku to nie. Nie jest tak, że trzymam pralkę Franię, żeby się na nią napatrzeć, albo wybiegam radośnie na śnieg w butach Relaks.
- Kiedyś? Oczywiście. Chyba każdy się wstydził, no, chyba że srebrnych...
- Ale to już kosztowny produkt prywatnej inicjatywy...
- Jasne, jako wyraz fantazji. Jeśli jakiś producent zaczął je teraz wytwarzać z zastosowaniem współczesnych norm, to może znalazłyby klientów. Pralka Frania produkowana jest do dzisiaj, chociaż zapewne niedługo przeminie. A gdyby wykorzystując jej kształt stworzyć doskonałe urządzenie z nowoczesnym wnętrzem, to pewnie dałoby się na tym zarobić. To symbole, które można wypełnić nową treścią.
- Producent miał według mnie rację. Nie sądzę, by ówczesna polo cockta była na tyle doskonała, że należało ją dokładnie odwzorować po to, by mogli ją kupować ci, którzy tęsknią za tamtym napojem. Wiadomo, że obecna jest tylko swobodnym nawiązaniem, że w miejsce starego mamy zupełnie nowy produkt. Umówmy się: większość rzeczy spożywczych z PRL to były jednak buble.
- Nostalgia nie dotyczy tylko komunistycznej części Europy. Weźmy samochód Mini produkowany przez BMW. Pod względem technicznym nie ma nic wspólnego ze swoim brytyjski poprzednikiem, którego dziś nikt nie dopuściłby do produkcji. Podobnie było w przypadku nolkswagena garbusa czy ostatnio fiata 500. Te auta cieszą się dużym zainteresowaniem, dlaczego więc nie trabant?
- Chętnie bym spróbował gumy do żucia Bolek i Lolek. A potem umył zęby nowoczesną pastą Biały Ząbek.
- Lata \'80. Ale druga połowa, bo pierwsza, zaraz po stanie wojennym, była okresem ponurym. Pewnie buszowałbym po antykwariatach, szukał komiksów i wpadł na koncert Kajagoogoo. Mógłbym też wylądować przed kryzysem, pod koniec lat \'70, gdy na kredyt usiłowano stworzyć nieco bardziej kolorową rzeczywistość.
- Tak, już zacząłem pisanie. Cykl pracy trwa mniej więcej rok, więc ukaże się pewnie na Gwiazdkę 2008. Nie powiem, co to będzie, ale na pewno nic związanego z PRL-em.
Reklama













Komentarze