Reklama
Dodaj mocy swojemu dieslowi!
Przez ostatnie lata postęp w konstrukcji silników wysokoprężnych jest olbrzymi.
- 16.01.2008 19:30
Poczciwy ropniak, ulubieniec taksówkarzy i komiwojażerów, zamienił się w prawdziwego sprintera. Dodatkowo dość prostym zabiegiem - chip tuningiem - można podnieść jego moc, bez szkody dla żywotności silnika.
W świadomości większości kierowców funkcjonuje nazwa chip tuning. - Wystarczy założyć chipa i moc wzrasta o 20, 30 proc. Tak to funkcjonuje w powszechnej świadomości - tłumaczy Ryszard Wierzchoń, specjalista z lubelskiego serwisu Seata. Sprawa jest jednak nieco bardziej złożona. Na czym ta zabawa polega?
Obecnie silniki przypominają centralę informatyczną. Z czujników badających skład mieszanki, zapłon, ciśnienie w kolektorze ssącym czy dane z sondy lambda spływają do sterownika, popularnie zwanego komputerem. To on zawiaduje wszystkimi funkcjami życiowymi silnika.
- Na podstawie tych stale zmieniających się danych sterownik zarządza pracą zapłonu, układu wtryskowego. Oczywiście nie czyni tego sam z siebie, ale na podstawie tzw. wielowymiarowych map, które precyzyjnie określają zależności poszczególnych parametrów - mówi Andrzej Pliszka, szef jednego z lubelskich serwisów.
W większości sterowników mapy te zapamiętywane są w układach pamięci programowalnych EPROM, zwanych popularnie chip i stąd nazwa tuning chipowy. Zatem tuning chipowy, to zmiana oprogramowania w sterowniku układu wtryskowego.
Oprogramowanie fabryczne samochodu z silnikiem Diesla ma spory margines bezpieczeństwa. Chodzi o to, aby uchronić jednostkę napędową przed nadmiernym zużyciem paliwa, zastosowaniem złego paliwa czy zwykłym błędem człowieka, dostosować ją do norm ekologicznych. - Z tego powodu w przypadku silników Diesla, szczególnie doładowanych, istnieje spore pole manewru dla tuningu, bez szkody dla silnika i ekologii. Dość prostym zabiegiem można poprawić moc i moment obrotowy - dodaje Pliszka.
Pojazd do tuningu może być oddany tylko do specjalistycznego, sprawdzonego zakładu lub serwisu fabrycznego. - Tylko tam dysponują fachowcami z niezbędną, bardzo fachową wiedzą. Takie zakłady mają także dostęp do odpowiedniego oprogramowania i sprzętu - dodaje Pliszka.
Samochód przed chip tuningiem musi mieć całkowicie sprawny silnik. Dlatego musi przejść szczegółowe badania diagnostyczne. - Moc i moment najłatwiej można zwiększyć w silnikach doładowanych - nie ukrywa Andrzej Pliszka. - Przyrosty obu tych parametrów sięgają zakresu od 20 do 35 proc. W silnikach wolnossących (bez turbo) przyrost mocy momentu osiąga wartości
od 4 do 8 proc.
W silnikach TDI, HDi czy JTD ograniczeniem nie są wartości mocy czy momentu, ale dymienie, które powinno być równe i niewielkie w całym zakresie obrotów. - Nic tak źle nie świadczy o tunerze jak samochód, który po wciśnięciu gazu zamienia się w maszynę do wytwarzania zasłony dymnej - dodaje Ryszard Wierzchoń.
Kolejnym problemem przy tuningu wysokoprężnych silników doładowanych jest zła jakość paliwa, która powoduje możliwość wtórnego dopalania ropy w układzie wydechowym.
Efektem tego jest siwy dym wydobywający się z rury wydechowej przy długotrwałych maksymalnych obrotach i obciążeniu.
Po chip tuningu silnika wysokoprężnego samochód staje się przyjemniejszy w eksploatacji - ma lepsze przyspieszenie, osiąga wyższą prędkość maksymalną. W efekcie jego walory trakcyjne ulegają znacznej poprawie.
- Koszt chip tuningu waha się w Lublinie od 1200 do 1400 złotych w popularnych, nowoczesnych samochodach z silnikiem Diesla - kończy Andrzej Pliszka.
Reklama













Komentarze