Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gross nierzetelny aż strach

Rozmowa z dr. Mieczysławem Rybą, członkiem kolegium IPN i historykiem z KUL
- Przewrotne pytanie. Może odpowiem, jak oceniam \"Strach” z punktu widzenia warsztatu historyka. Gross przypomina pogrom w Kielcach i inne dramatyczne zdarzenia. Jednak wyrywa je z kontekstu. Uogólnia pojedyncze zdarzenia. Stawia tezy, których nie udowadnia. Jak sprawdzali fachowcy, Gross nie był we wszystkich archiwach, a literaturę przedmiotu cytuje wybiórczo. Przykładem podejścia autora jest teza o antysemityzmie Kościoła. \"Strach” to esej pisany pod tezę. - Można go tak bronić. Jednak ciągle ważne jest pytanie, czy tezy ze \"Strachu” da się obronić. Nawet w publicystyce historycznej trzeba ocenić, co jest prawdą. \"Strach” może być jednym z wielu głosów w dyskusji, ale większej wagi do jego wartości nie należy przykładać. Nie powinien kształtować naszej świadomości. - On nie jest atakowany za pisanie o tym, co działo się z Żydami, tylko za uogólnienia i stawianie niesprawiedliwych tez. Nie zauważa, że ogromna większość Polaków pomagała Żydom. Pamiętajmy, że za to groziła śmierć, także całej rodziny, a często i zniszczenie wsi. Gross krzywdzi ludzi, którzy narażając się ratowali Żydów. Wrzuca ich do jednego worka z uczestnikami pogromu w Kielcach. Gdyby \"Strach” nie był tak nagłośniony, to by nie miało znaczenia. Dobrze, że IPN wydał książkę Marka Jana Chodakiewicza \"Po zagładzie”, rzetelnie traktującą o problemie stosunków polsko-żydowskich tuż po wojnie. - Kolejny absurd. Jest mnóstwo przykładów, jak księża i zakonnicy pomagali Żydom. Nie można wynajdywać wypowiedzi np. kardynała Wyszyńskiego i wyrywając z kontekstu używać do podparcia swojej tezy. W ten sposób Gross pokazał rzeczywistość w skrzywiony sposób. Równie absurdalna jest teza, że za Holocaust odpowiadają Żydzi, których Niemcy zmusili do pracy przy wywózce współbraci. Można tak napisać, ale nie będzie to miało wiele wspólnego z prawdą. - Niestety, nie. Niesprawiedliwe tezy Grossa wręcz mogą generować antysemityzm. Skala szkód spowodowanych przez tę książkę jest nieproporcjonalna do jej wartości. Jej tendencyjność powoduje naturalny opór. Choćby wrzucenie do jednego worka tych, co prześladowali i tych, co pomagali Żydom. To generuje niepokój. Z tego, co wiem Gross unika merytorycznej debaty, nie chce się spotkać z Chodakiewiczem. Zamiast dyskusji stawia na głośne krzyczenie. - Każdemu można przyszyć jakąś łatkę. To poważni historycy krytycznie ocenili \"Strach”. Przecież do katoendeków trudno też zaliczyć profesora Władysława Bartoszewskiego czy kardynała Stanisława Dziwisza. W dyskusji nie można obrzucać się epitetami, bo to nie prowadzi do ładu i poznania prawdy. - To był problem. Teraz mniejszość żydowska jest minimalna. Realnie antysemityzm istniał przed wojną. Jego podłożem był ekonomiczny konflikt interesów. Nie było tu rasizmu. Np. pamiętamy, że Jankiel u Mickiewicza jest przykładem patrioty. Konflikt miał realne, a nie irracjonalne podstawy, jak twierdzi Gross. Podobnie jest w Palestynie czy Irlandii. - Tak, ale razem z lekturą innych książek. \"Strach” jest pewnym zjawiskiem. Powinni je znać, skoro będą w przyszłości nauczycielami czy autorytetami historycznymi w swoich środowiskach. Powinni też przeczytać książkę Chodakiewicza i znać dyskusję na temat obu prac. Dla studentów obie książki są przykładem, jak historyk powinien pisać i jak nie powinien pisać.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama