Chełmscy działacze Platformy Obywatelskiej idą w ślady Samoobrony.
Rafał Panas
29.01.2008 19:11
Zamiast normalnie stanąć do konkursów, przygotowali dla posła Janusza Palikota listę osób rekomendo-wanych \"na wyższe stanowiska w administracji państwowej”.
Na liście jest 13 nazwisk. I tak: przy Jerzym Jaworskim (szef chełmskiej PO - rp) widnieje adnotacja - dyrektor Lubelskiego Zarządu Przejść Granicznych. Annę Mirzwę (kieruje Powiatowym Urzędem Pracy) partyjni koledzy widzą jako dyrektora lub zastępcę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, a Tomasz Kazimierczak mógłby zająć kierownicze stanowiska w WUP, ZUS lub KRUS.
Z kolei Andrzej Sokół dostał namaszczenie na fotel jednego z szefów w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej w Warszawie albo dyrektora w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Lublinie. Tylko Iwona Chmiel ma niższe notowania. Na liście propozycji stanowisk przy jej nazwisku można przeczytać \"ogólne urzędnicze”. Sprawę opisał kilka dni temu chełmski \"Nowy Tydzień. Tygodnik lokalny”.
Z identycznej \"rekomendacji” zasłynęła w ubiegłym roku lubelska Samoobrona. Rada wojewódzka partii podejmowała uchwały o \"desygnowaniu do pracy” działaczy np. w oddziałach KRUS. I to właśnie te osoby wygrywały konkursy na określone stanowiska.
Poseł Janusz Palikot mówi, że pisma od chełmskiej PO jeszcze nie widział. Pokazujemy mu ksero dokumentów. - To skandaliczna historia. Nie sądziłem, że zdarzy się w Platformie - stwierdza Palikot. I zapowiada, że zbada, jak doszło do powstania listy. - W każdej partii są ludzie, którzy przychodzą do liderów i dopytują się o pracę. Ja ich odsyłam do urzędów, niech tam sprawdzą czy są wolne miejsca, czy jest nabór i konkursy. Nie ma mowy o tym, żeby były partyjne preferencje - tłumaczy.
Szef chełmskiej PO Jerzy Jaworski zapewnia, że lista to tylko \"materiał roboczy”. - Nie wiadomo co wyniknie z tej przymiarki. W urzędach obowiązują procedury i moja chęć objęcia stanowiska nic tutaj nie znaczy. Konkursy wygra lepszy - stwierdza Jaworski. Nie wiadomo więc po co przygotowywano taką listę.
- Nic nie wiedziałam o umieszczeniu mnie na tej liście - zarzeka się Anna Mirzwa (nie należy do PO). Ale zaraz przyznaje, że przekazała do zarządu powiatu Platformy swoje CV.
Już w najbliższym czasie w urzędach: Wojewódzkim i Marszałkowskim może pojawić się do obsadzenia sporo stanowisk. Od poniedziałku marszałkiem jest Krzysztof Grabczuk (polityk PO z Chełma). Ze stanowiskami pożegna się część osób związanych z PiS. Wkrótce ma też ruszyć konkurs na dyrektora podległego marszałkowi Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
- Ludziom, którzy znaleźli się na chełmskiej liście stała się krzywda. Bo teraz nawet jak są kompetentni, to zostali spaleni i będzie im trudno objąć stanowisko - komentuje Palikot.
szefowej Chełmskiego Domu Kultury, partyjni koledzy daliby kierownicze stanowisko w kulturze lub oświacie
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze