Udany pościg Azotów
Kto nie przyszedł w sobotę do hali MOSiR w Puławach, ma czego żałować.
- 10.02.2008 18:12
W meczu Azotów z drużyną Focusa Park-Kipera Piotrków Trybunalski było wszystko - znakomite parady bramkarzy, zażarta walka oraz nieustanna pogoń gospodarzy za zwycięstwem. I na koniec jeszcze show najstarszego na boisku Roberta Nowakowskiego, który w końcówce przechylił szalę wygranej
na korzyść swojej drużyny.
Jeszcze w przedmeczowej taktyce gra puławian szykowana była pod głównego reżysera Marcina Kurowskiego. Tymczasem w dniu meczu okazało się, że popularny \"Kura” nie będzie w stanie pomóc kolegom z zespołu. - Dopadł mnie nerwoból w plecach, który niesamowicie usztywnił ruchy - mówił po spotkaniu rozgrywający Azotów. - Nawet nie dotrwałem do końca porannego treningu. Jedynie lekko porzucałem. Mimo że nie mogłem zagrać, miałem przeczucie, iż ostatecznie zwyciężymy. Sto razy wolę grać, niż przeżywać mecz z trybun. Widzisz, że kolegom nie idzie, a nie możesz w żaden sposób pomóc. To jest najgorsze.
Jakby tego było mało, już w 8 min z kadry gospodarzy wypadł kolejny piłkarz rozegrania Artur Witkowski. - \"Strzeliło” mi w prawej stopie przy starcie do piłki - tłumaczy Witkowski. - Prześwietlenie pokazało zwichnięcie palca. Na razie nie mogę chodzić, również ze względu na dużą opuchliznę.
Nieobecność tej dwójki była bardzo widoczna na parkiecie. W pierwszej części gry gospodarze musieli cały czas gonić piotrkowian. W ich szeregach z bardzo dobrej strony, pod nieobecność chorego Szymona Ligarzewskiego, prezentował się w bramce Tomasz Matulski. Golkiper Focusa momentami był nie do pokonania. A jak już miejscowi przedarli się przez szczelną obronę gości, na przeszkodzie stawały słupki i poprzeczki. Puławianie przegrywali nawet starcia sam na sam z Matulskim. Rzutów karnych nie wykorzystali Grzegorz Balicki i Remigiusz Lasoń. Pierwszym, który uczynił to z siedmiu metrów był doświadczony Robert Nowakowski - w 37 minucie zrobiło się 16:17.
Zmiana taktyki gry, na rozgrywanie na dwóch obrotowych Grzegorza Mazura i Pawła Sieczkę przyniosła efekt dopiero w drugiej połowie. Pierwsze prowadzenie gospodarze zaliczyli w 41 min, po golu Michała Szyby (18:17). Od tego momentu, dzięki bardzo dobrej grze bramkarza Walentego Koszowego, błędach w rozegraniu gości, szczelnej obronie oraz kontrach i bramkach Balickiego, Bogumiła Buchwalda, a także indywidualnych akcjach Nowakowskiego, miejscowi zaczęli powiększać przewagę.
SKŁADY I BRAMKI
Azoty: Koszowy - Balicki 3, Lasoń 4, Pawluś, Nowakowski 12, Buchwald 4, Witkowski, Mazur, Szyba 5, Sieczka 3. Kary: 4 minuty.
Focus Park-Kiper: Matulski, Ner - Miszka 2, Bodasiński 1, Pietricheev 4, Furman, Zinczuk 6, Różański 8, Wolski 4, Matyjasik 2, Białaszek 1, Płócienniczak. Kary: 10 minut.
Sędziowali: Adam Mikołajczak i Andrzej Mikołajczak (obaj Wrocław).
Widzów: 600.
Krzysztof Kisiel, trener Focus Park-Kipera
x Wiedzieliśmy, że gospodarze na swoim parkiecie są niezwykle wymagającym rywalem. Dobrze graliśmy tylko w pierwszej połowie, kiedy moi zawodnicy doskonale realizowali założenia taktyczne. Zapomnieliśmy, że mecz trwa 60 minut, a nie tylko 30. W końcówce spotkania zaczęliśmy popełniać bardzo dużo własnych błędów. I to się zemściło. Azoty były od nas lepsze i wygrały. •
Giennadij Kamielin, szkoleniowiec Azotów
x Tuż przed spotkaniem popsuła nam się koncepcja gry. Dosyć długo goniliśmy rywala. Pod nieobecność Kurowskiego i Witkowskiego musieliśmy zmienić styl. W przerwie bardzo długo tłumaczyłem moim zawodnikom, jak mają rozgrywać ataki na dwóch obrotowych. Bardzo cieszę się, że mimo takiego osłabienia kadrowego wygraliśmy z trzecią drużyną ligi.
Reklama












Komentarze