– Dożynki bez udziału tych pań w strojach ludowych wyglądałby jak orszak smutku – przypuszcza Andrzej Giszczak, prezes Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Lublinie, jednego z trzech działających na terenie województwa lubelskiego. Są jeszcze w Zamościu i Chełmie.
– Ponad stuletnie Koła Gospodyń Wiejskich (chodzi o teren dawnego województwa lubelskiego - red.) mamy dwa: w Nałęczowie i Niedrzwicy Kościelnej. Tych świętujący 50-lecie jest sporo – mówi prezes Giszczak i dodaje, że wzorcową gminą jeśli chodzi o działalność kół jest Urzędów. - Dobra współpraca jest też w Rykach i Niemcach, w gminie gdzie również funkcjonują zespoły śpiewacze.
Na terenie dawnego województwa lubelskiego działa ponad 900 kół gospodyń wiejskich, 280 samodzielnie, pozostałe przy kółkach rolniczych. – Koła gospodyń wiejskich współpracują z lokalnymi grupami działania i centrami kultury. Pozyskują unijne dotacje na różne działania – dodaje Giszczak.
Rekordowe palmy
Nie tylko w naszym województwie są znane palmy z Krzczonowa w powiecie lubelskim. – W tym roku mieliśmy dwudziestą plamę. Z tej okazji dzięki panu posłowi Janowi Łopacie został wydany 24-stronicowy folder poświęcony krzczonowskim palmom – cieszy się Bożena Mikuła, przewodnicząca
Koła Gospodyń Wiejskich w Krzczonowie od 28 lat.
Członkinie własnoręcznie plotą co roku ogromne palmy.
– Wszystko zaczęło się w 1995 roku. Wtedy też stanęła pierwsza nasza palma. W lutym do Krzczonowa przyjechała ówczesna mieszkanka Dysa, która pokazała nam, jak robić kwiatki z bibuły. I od tego się zaczęło. W 1995 roku stanęło w kościele sześć naszych palm. Co roku wyglądają inaczej. Najpierw przeważała bibuła, teraz mamy więcej suszonych i farbowanych kwiatów. Jest też tuja. Wcześniej zbieramy kwiaty i je suszymy.
Najwyższa palma, którą do tej pory wykonały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Krzczonowie (w przyszłym roku koło będzie świętować 90-lecie) miała 7,5 metra. – To było w 2009 roku – dodaje Mikuła. – W tym roku wyprzedzili nas strażacy, którzy też wiją palmy, podobnie jak szkoła. Strażacy wiją od 5 lat. Ja ich w to wciągnęłam. W tym roku w kościele było tych palm w sumie dziewięć. W parafii mamy siedem kół wiejskich, ósma była ze szkoły, a dziewiąta straży pożarnej.
Palma krzczonowskich gospodyń w tym roku powstała ekspresowo. – Zaczęłyśmy o godz. 11 a o godz. 15 już piłyśmy kawę – mówi Bożena Mikuła. – Nasza palma miała 6 metrów. Jak jest z czego wić, to praca szybko idzie. Gorzej jak brakuje kwiatków.
Babski bal
Koła Gospodyń Wiejskich w Moniakach działa od 1961 roku. To jedno z 17 działających tego typu kół w gminie Urzędów (powiat Kraśnicki).
– Do koła należą zarówno panie, które mają 80 jak też 30 lat – mówi Wiesława Czapla, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Moniakach. – Jedna z członkiń należy do naszego koła od samego początku i cały czas jest aktywna. Ja należę do koła od 1995 roku. Teściowa mnie wciągnęła. Sama najpierw chodziła, później ja z nią zaczęłam. Teraz chodzi też moja synowa. Lubię to. Interesuję się kulinariami, wymieniamy się przepisami. Jak mamy jakieś pieniądze, to wynajmujemy kucharkę, żeby coś nowego nam pokazała.
Co roku panie spotykają się na balu w Gminnym Ośrodku Kultury w Urzędowie. – To Noworoczne Spotkanie Kobiet. Taki babski bal, który odbywa się pod koniec stycznia – opowiada pani Wiesława. – Bierze w nim udział ok. 300 pań z całej gminy. Panów może jest z pięciu. Na ten bal bez mężów przychodzimy. Kto nie był i tego nie widział, to ciężko jest taką osobę przekonać. Ale jak już ktoś raz weźmie w tym udział, to na drugi rok wraca.
Wcześniej panie robią składkę. – Żeby starczyło na pokrycie kosztów – wyjaśnia przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Moniakach. – Same nic nie gotujemy. Najmujemy kucharki, na balu jest 4-5 dań gorących, mamy przystawki, ciasta. Najmujemy też muzyków. Taki bal mamy co najmniej od 25 lat.
Koła Gospodyń Wiejskich w Poperczynie w powiecie krasnostawskim funkcjonowało przez lata. Po ok. 7 latach od zaprzestania działalności panie się skrzyknęły.
– Koło założyłyśmy w 2006 roku – podaje Barbara Jaremek, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Poperczynie. – Mamy świetlice wiejską, w której mieści się remiza strażacka. Było też dużo pustych pomieszczeń. Szkoda było, żeby stały bezużyteczne. Z pomocą pana wójta odnowiłyśmy to. Wykończyłyśmy kuchnię. Teraz tam się spotykamy, wedle potrzeby, ale nie rzadziej niż dwa razy w miesiącu.
Do koła należy 10 pań w wieku 30-60 lat. – Zdarza się, że matki przychodzą z córkami albo synowymi, ale młode w spotkaniach nie uczestniczą regularnie – dodaje Jaremek.
Panie działają głównie na kulinarnym polu. Przy udziale innych instytucji organizują też szkolenia rolnicze. – Od 3 lat, zawsze w październiku, organizujemy Festiwal \"Smaki Jesieni” wspólnie z Lokalną Grupą Działania \"Krasnystaw Plus” i Stowarzyszeniem Przyjaciół Ziemi Olchowieckiej – wylicza Barbara Jaremek. – Panie przygotowują potrawy z owoców i warzyw. Jest też konkurs na nalewkę i ciasto. Wyłącznie panie przygotowują potrawy, choć panowie też biorą w tej imprezie udział. Chyba jednak wolą degustować.
Co skłoniło Barbarę Jaremek do takiej działalności?
– Lubię działać społecznie. Żeby coś się działo w okolicy.
Młode się nie kwapią
Spotykają się raz w miesiącu w świetlicy wiejskiej w miejscowości Elżbieta w powiecie opolskim, gdzie wszystkie panie mieszkają. Wcześniej skrzykują się telefonicznie.
– Nie mamy stałych dni, w które się spotykamy – zaznacza Anna Kucharczyk, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich \"Elżbiecianki”. – Zwykle jest to jednak godzina 19 albo 20. Wypracowałyśmy sobie roczny plan tych spotkań. W okresie świąt wykonujemy ozdobny bożonarodzenionowe i pisanki. Na wiosnę tematem jest pielęgnowanie kwiatów. Poza tym wymieniamy się przepisami, próbujemy nowe ciasta. W ubiegłym roku zorganizowałam taki kurs pt. \"Rarytasy z warzywniaka”. Przygotowałam różne przepisy. Robiłyśmy np. pierogi z buraków ćwikłowych z dodatkiem białego sera. Takie nietypowe.
Koło Gospodyń Wiejskich w Elżbiecie zaczęło działalność w latach 70-tych poprzedniego wieku.
– Panie działały prężnie, organizowały zabawy, wycieczki. Funkcjonowała też wypożyczalnia naczyń. Później to się jakość rozmyło – opowiada pani Anna.
Koło reaktywowało się 3 lata temu. – Ożyło na nowo. Obecnie liczy 18 członkiń w wieku 50-75 lat. Są dwie emerytowane nauczycielki, pracownica urzędu gminy, reszta to rolniczki. Wszystkie panie zapisały się w tym samym czasie. Nowych członkiń póki co nie ma. – Młode kobiety tłumaczą, że nie mają czasu, dzieci wychowują, mają dużo obowiązków. Nie chcą się angażować.
Młodych brak, ale koła gospodyń wiejskich mają się dobrze
Wieńce dożynkowe, palmy czy potrawy regionalne – wszystko to jest zasługą kół gospodyń wiejskich. Członkinie tych kół dobrze się znają, regularnie spotykają i chcą, by w ich lokalnych społecznościach coś się działo
- 25.07.2014 13:23

(Dorota Awiorko-Klimek)
Reklama












Komentarze