Radni z Komisji Oświaty, Kultury i Sportu na specjalnym posiedzeniu roztrząsali sprawy pracowników Chełmskiej Biblioteki Publicznej.
Joanna Sadowska
22.07.2008 19:15
Mimo, że nie mają żadnych kompetencji do zajmowania się tymi kwestiami.
W poniedziałek radni postanowili zająć się sytuacją w ChBP \"w związku z publikowanymi artykułami w prasie lokalnej”.
- To precedens, że komisja zajmuje się prasowymi publikacjami - stwierdziła ze zdziwieniem zaproszona na spotkanie prezydent Agata Fisz.
A jednak. W sali, gdzie zwołano posiedzenie, zabrakło miejsc do siedzenia. Oprócz członków komisji i prezydent Fisz zjawili się m.in. dwaj wiceprezydenci, dyrektorzy ChBP i grupa pracowników biblioteki oraz przedstawiciele stowarzyszeń i związków zawodowych działających w placówce.
Już na początku spotkania pojawiły się problemy. Radca prawny Ratusza stwierdził, że sprawy pracownicze nie mogą być przedmiotem obrad komisji. W tej sytuacji radny Mariusz Kowalczuk zgłosił wniosek, aby zmienić porządek obrad na \"Omówienie spraw w ChBP”. Wniosek przyjęto.
Mimo to, podczas spotkania temat pracowników powracał. Radni chcieli wiedzieć dlaczego pracę straciła jedna z bibliotekarek. - Nie będę rozmawiać na ten temat. Sprawa jest w sądzie i tylko tam się będę tłumaczyć - ucinała dyskusję Anna Radosławska, dyrektor ChBP.
Obecni na spotkaniu pracownicy biblioteki zapewniali, że w bibliotece nic złego się nie dzieje. A to, że o placówce jest ostatnio głośno, to wina prasy.
- Dlaczego prasa nie pisze, co dobrego robimy? - pytali rozgoryczeni. - Mamy już dość tych paszkwili. Jeśli ktoś pisze, że \"to, co się dzieje w bibliotece jest szokujące”, ja pytam, co znaczy \"To”. U nas się nic złego nie dzieje.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze