Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Waglewski: Człowiek stary jest mało mobilny

Niechętnie mówię o naszych sprawach domowych. A jestem bez przerwy do tego nakłaniany - rozmowa z W. Waglewskim z zespołu Voo Voo.
• Kiedy pierwszy raz zobaczył pan żonę? - To jest miłość z czasów szkolnych. Ona stała się pretekstem do uprawiania muzyki. Byłem kurduplem, najniższym w szkole. Postanowiłem zawalczyć o kobietę. Stąd pomysł na gitarę i żywot bigbitowca. Było to, ho ho, dawno. • Pierwsza zabawka, którą kupił pan synom? - Z zabawkami były kłopoty. W Związku Radzieckim kupiłem straż pożarną pomalowaną farbą, która strasznie śmierdziała. To było nie do odkażenia, więc zabawka spędziła życie na balkonie, aż zardzewiała. Później często jeździłem za granicę i przywoziłem różne matchboxy, zupełnie wykwintne jak na siermiężność stanu wojennego. Ale oni (Fisz i Emade) sami sobie robili zabawki. Ulubioną zabawką młodszego syna była kierownica od zastawy, którą dostał od mojego kolegi. • Pierwsze lanie, które pan sprawił dziecku? - Starałem się nie sprawiać. Tradycyjny pasek na kolanie? Nie! Nie przypominam sobie wszelkiej przemocy w rodzinie. I chwała Bogu, bo są teraz wyżsi ode mnie i mogliby mi dać do zrozumienia, że lanie było nie na miejscu. Stosowałem perswazję. Bo, jak mawiał generał Jaruzelski, są takie granice w życiu, których przekraczać nie wolno. • Pamięta pan pierwszą chorobę dziecka? - Z młodszym było więcej kłopotu, bo raz wrócił ze śladem saperki w głowie. Jakiś zmyślny tatuś dał dziecku do piaskownicy metalową saperkę i to dziecko zdzieliło mojego syna. Skończyło się dramatyczną wizytą w szpitalu, szyciem i tak dalej. • Dzieci widziały, jak się z żoną kłócicie? - Pewnie tak, bo choć jesteśmy bardzo zwartym i zgranym małżeństwem, to emocji mi nie brakowało. Robiliśmy wszystko, żeby to odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Ale skoro synowie w jednej z pierwszych hiphopowych piosenek zaśpiewali o cieple domowym, to nie było najgorzej. • Pierwsze piwo z synem? Albo wódka? - Tu jest kłopot, bo oni nie za bardzo przepadają za alkoholem. Starszy syn lubi wina w bardzo skromnych ilościach. Pierwsza lampka wina zdarzyła się przy okazji jakichś rodzinnych sytuacji. Jesteśmy winiarzami. Wódki, mocnych alkoholi w ogóle nie stosujemy. • Pamięta pan taki moment, kiedy któryś z synów przyszedł i zapytał: Tato, jak to jest z seksem? - Nigdy nie wiedziałem, jak się za to zabrać. I... się nie zabrałem. Z własnego doświadczenia wiem, że wiedziałem o seksie znacznie więcej i wcześniej, niż usiłowano mi to w sposób dyskretny w domu przemycić. Dziś koledzy stanowią podstawę owej edukacji. A uzupełnia ją bogata filmoteka. • Robił pan synom kanapki do szkoły? - Nie, to oni nam robili. Głównie jedzenie robiła z synami żona. Lubili w dużych ilościach mięcho. Dopiero teraz wszystko się pozmieniało. Wyspecjalizowałem się w gotowaniu. Chłopcy polubili wyrafinowaną kuchnię. Jak kiedyś robiłem sobie owoce morza, starszy syn podchodził i pytał czy czuję się przez to lepszy. Albo mówił, że bardzo nisko upadłem. Teraz oni polubili owoce morza. • Jak pan ma czas, co pan lubi gotować? - Ryby we wszelkich postaciach. Nieskromnie powiem, że w paru jestem mistrzem. • Na przykład? - Dorada w soli. Trzeba ją upiec w soli, odfiletować, poukładać na rukoli, skropić oliwą. Nic więcej. • Pamięta pan pierwsze przytulenie syna? - Dość rzadko tak było. Po zawodzie miłosnym starszego syna tak naprawdę się do siebie przytuliliśmy. Przytulił się do mnie bardzo mocno. To mnie zaskoczyło, bo był już dorosłym człowiekiem. • Co dla szczęśliwości domu, jego pogody, jest najważniejsze? - Nie mam gotowej recepty. Ktoś mądry powiedział, że jeśli są problemy wychowawcze z dziećmi, to jest to problem rodziców. Jeśli jest między rodzicami dobrze - z tym że dobrze to nie znaczy zawsze pięknie i gładko, jeżeli ich łączy uczucie - to niezależnie od tego czy łączy się z dołkami czy wzlotami - to jest pogoda. Ale co zrobić, żeby tak było? • Boi się pan śmierci? - Pewnie, że tak. Przychodzi taki moment w życiu człowieka, że coraz więcej ludzi go opuszcza. Śmierć przestaje być abstrakcyjna, staje się czymś powszednim. Może nie do końca boję się śmierci, natomiast boję się umierania. Boję się umierania w cierpieniu i boję się starości upierdliwej dla otoczenia. Może się uda. • Co to jest starość? - Pierwszym niepokojącym objawem starości jest wspominanie przeszłości i jej gloryfikowanie. • Że kiedyś było lepiej? - Tak. Jak to się pojawia, to już jest niedobrze. To zakłóca mobilność. Człowiek stary jest mało mobilny. Niczego w życiu nie szuka. Starość to jest brak chęci do poszukiwania i odkrywania czegokolwiek. I nie zawsze idzie to w parze z wiekiem. Zaczyna się mówić: kiedyś to było, a teraz już nie ma. Ta młodzież teraz jest do dupy, muzyka teraz bez sensu, a ludzie jacyś nie tacy. Wtedy się siedzi, zamyka w mieszkaniu, ogląda telenowele i niezależnie od wieku jest się już starcem. Sztuka bardzo chroni przed starością. Daje optykę dziecka. • Zdarzyło się panu płakać w życiu? - No pewnie. Nieraz. To zabrzmi bardzo niemęsko, ale intensywnie się wzruszam. Zdarzają się łzy, kiedy człowieka dotyka tragedia. • Czy z powodu tego, że bliżej ma pan do końca, bardziej dba pan o siebie? - No tak. Z powodów estetycznych rzuciłem wódkę, z tych samych jem wykwintnie. Kilkanaście lat temu rzuciłem palenie. Wrócił węch i smak. Ponieważ pracuję na siedząco - podróże w samochodzie, koncerty na siedząco - potrzebuję ruchu. Basen i siłownia są na porządku dziennym. Dbam o siebie. O linię. Dbałość o linię to dbałość o mój związek małżeński. Musimy się do siebie podwalać przez całe życie. Bo tak się znudzimy sobą. Przyzwyczajenie jest zaprzeczeniem miłości. • Świat pędzi coraz szybciej. Jak się panu udaje zwalniać czas? - Podstawowa rzecz: ja nie mam komórki. I to mnie bardzo relaksuje. • Jest pan szczęśliwy? - Był taki okres w moim życiu, kiedy sprzedawaliśmy obrączki i zęby w ścianę. Wtedy piłem wódkę, byłem osobą rozchwianą emocjonalnie. Ale nie do tego stopnia, żeby mieć wrzody. Teraz to życie przebiega nam łagodniej. Czy szczęśliwiej? Może tak...
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama