Pawłów. Kto nie był, niech żałuje. W niedzielę w gminie Rejowiec Fabryczny, zakończył się Jarmark Pawłowski.
03.08.2008 17:00
Wystarczyło zajrzeć tam choć na chwilę, aby poczuć, jak cofa się czas. Na pawłowskim rynku rozgościli się kowale, bednarze i garncarze. Koronczarki prezentowały swoje misterne wyroby, a rzeźbiarze zachęcali do kupna drewnianych świątków. W powietrzu unosił się zapach swojskiego jadła, a ponad jarmarcznym gwarem przebijał śpiewny dźwięk drewnianych piszczałek.
- Jestem tu po raz pierwszy, ale wiem już na pewno, że wrócę do Pawłowa za rok - mówi Jolanta Karpiuk, która na jarmark przyjechała specjalnie z Lublina. - Atmosfera jest naprawdę świetna. A te wyroby? Chciałoby się kupić wszystko!
Przechadzającym się po rynku gościom towarzyszyły ludowe kapele. I te, ze sceny, i te, które wmieszawszy się w tłum z instrumentami, intonowały skoczne melodie.
- Znajomi opowiadali, że to ciekawa impreza, więc zabrałem rodzinę i przyjechaliśmy - mówi Adam Kostecki z Chełma. - Nie żałujemy. Najbardziej interesują nas pokazy garncarskie. A dzieci są zachwycone dawnymi narzędziami.
W Pawłowie można było bowiem nie tylko kupić ludowe wyroby, ale też podpatrzeć tajniki odchodzących w zapomnienie rzemiosł i obejrzeć z bliska narzędzia, takie jak żarna czy kołowrotki, które dziś można znaleźć jedynie w muzeum albo na babcinym strychu.
(sad)
.
.
.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze