Reklama
Morderstwo w pociągu
Jakie były okoliczności śmierci kobiety o wielkich czarnych oczach i włosach upiętych w wysoki kok?
- 26.09.2008 16:47
20 marca 1906 roku w dzienniku \"Ziemia lubelska” zamieszczono notatkę o zamordowaniu Tamary Kondratiewowej, żony rosyjskiego bankiera i przemysłowca. Zasztyletowano ją najprawdopodobniej w pociągu relacji Lublin - Kraków. Najęty morderca miał wyrzucić ciało młodziutkiej kobiety na przydworcowych plantach w Krakowie. Wspomniany dziennik podał, że Kondratiewowa była córką byłego podpułkownika pułku Riazańskiego, Mensena.
Tragedia Tamary musiała zacząć się na dworcu PKP w Lublinie ( na zdjęciu). Dokąd jechała? Do Krakowa, a może dalej, do któregoś z kurortów. Jechała sama? Czy w towarzystwie? W ówczesnych salonach podejrzewano Tamarę o romans z młodym oficerem rosyjskim, na co nie mógł zgodzić się mąż. Czy to on wynajął płatnego zbira, żeby przeciąć obyczajowy skandal? A może Tamara chciała wrócić do męża i mordercę wynajął kochanek.
Jakie były okoliczności śmierci kobiety o wielkich czarnych oczach i włosach upiętych w wysoki kok? Morderca ( mógł nim być Marian Marczyk) dopadł ją w przedziale kolejowym, zasztyletował i zwłoki wyrzucił z pociągu. Akcja wymagała wspólników - samo wyniesienie zwłok z pociągu i porzucenie ich na plantach wymagało nie lada tupetu i sprytu.
Mąż sprowadził ciało do Lublina, Tamarę pochowano na cmentarzu prawosławnym przy ul. Lipowej, pomnik przedstawiał roztrzaskane drzewo.
Co się stało z Marianem Marczykiem, zbirem wynajętym do zasztyletowania Tamary Kondratiewowej? Zginął kilka lat później, nieznany sprawca miał oddać do niego kilka strzałów. Kto zlecił kolejne morderstwo, tego nie wie nikt.
Reklama













Komentarze